Krety mam i ja, ale na razie jest znośnie, u mnie ogródek poszedł w odstawkę. Zaraziłam się od ema i trochę chorowałam, teraz muszę uważać żeby znów nie zachorować. Siedzę w domu i piekę pierniczki.
Dorota -też życzę zdrówka i chętnie zobaczę Twoje słodkości. Sylwia ja mam spokój z kretami, praktycznie od 10 lat , od kiedy pojawiły się pierwsze koty. A Twój ogród jest niespotykany, nie można się w nim nudzić, cały czas coś odkrywamy, moim oczkiem u Ciebie jest trzmielina, którą zawsze chętnie oglądam i na pewno się jej dorobię, bo jak się napatrzę u Ciebie to...zaraz chcę ją też mieć.
Sylwia widzę że pokazujesz kopce kreta. Niezły raban ci zrobiły. Jaką musisz mieć zasobną w jedzonko ziemię że tak ryją.
Powiem Ci że na moich piaskach też mam dużo kopców. Czasami się zastanawiam co one tam jedzą.
To prawda Gosiu w każdym ogrodzie sprawdzają się inne sposoby bo każdy ogród jest inny, ma inne usytuowanie, z innymi problemami się boryka. Dlatego dzielimy się tym co sprawdziło się u nas
Gosiu mam dwie kotki w ogrodzie i jednego dochodzącego od sąsiadów. Wiosna nie powiem łapią krety, nie wiem dlaczego właśnie wiosną, może te po zimie jakieś słabsze lub mniej ostrożne, ale jesień i zima to u mnie pobojowisko.
Trzmielinę polecam, jest piękna
Jak im się udaje z piasku kopce postawić???
Ciekawe, że rodzaj gruntu im nie przeszkadza, przecież piasek powinien się osypywać i zasypywać korytarze......sprytne są nie powiem.