Mówisz brzoza? Taka zwykła?pospolita?
One mi się podobają ale jedna stoi na środku działki u sąsiadki z mojego drugiego boku i pięknie wygląda, ale strasznie śmieci. Albo pyli, albo rzuca "glistami" a na koniec zasypuje wszystkich wokół listkami.
U sąsiadki w promieniu 3-4 m nic nie rośnie. Brzoza całą wodę spija
Miałam nawet jedną u siebie. Śmieszną, bo na dwa badylki podzieloną
ale mi uschła i się pożegnałyśmy.
Haniu, sosny żarłoczne nie są,mają system korzeniowy palowy... ja mam hostowisko pod sosnami tu u Ciebie nie dawałabym już drzewka, może ewentualnie krzaczek, na przykład dereń biały , ładny i szybko rośnie... ja swoje sosny przycinałam co roku w końcu maja, więc duże nie są a cień dają a poza tym widzę że masz ładny krajobraz zapożyczony
A to dobrze, że mi Edytko napisałaś, że sosny nie są żarłoczne jak brzozy.
Właśnie myślałam żeby hosty pod nie przesadzić, bo pod jedną mam trzmieliny i "stoją" w miejscu od dwóch lat, mikroskopijne mają przyrosty.
Za to pod tą w narożniku mam różności: fiołki, floksy szydlaste, żagwin, barwinek.
Barwinki utrudniają mi grabienie igieł. Przez nie muszę działać własnymi paluszkami.
A drzewo mi potrzebne między sosnami, bo często niedaleko siedzimy, a sąsiad pobudował pod płotem dom i teraz czujemy się ciągle obserwowani
Chciała bym takie drzewko "parawanik"
Nie "zły doradca", gdybym miała tak dużą posiadłość jak Ty, to by była brzoza.
Bardzo lubię brzózki, są takie piękne i działają na mnie kojąco
Moja mama też uwielbiała laski brzózkowe.
U Irenki podejrzałam ładną kalinę. Może to właśnie taką kalinę powinnam wsadzić miedzy sosny?
Kolejnymi typami nad którymi się zastanawiam są: wiąz holenderski Wredei piszą, że stanowisko słoneczne ale spotkałam się też z opinią, że ulegają poparzeniu słonecznemu. To jak to z nim jest?
Lub miłorząb dwuklapowy Meriken.
Czy ktoś ma takie okazy u siebie i może mi napisać czy są odporne na choroby oraz okresowe susze i słońce.
Jeśli macie jakieś ich swoje zdjęcia, wklejcie proszę z opisem.
Myślę też o posadzeniu niedaleko furtki Głogu pośredniego Paul Scarlet,
ma piękne kwiatki - różyczki.
Podobno jest bezproblemowy. Nie choruje i dobrze znosi suszę.
A jak radzi sobie z mszycami?
Ma ktoś jakieś obserwacje w tym temacie?
Wiązu Wredei Szefowa nie poleca, z tego co czytałam nawet po 2-3 letnim pięknej prezencji potrafi go grzyb zmieść w sekundę. Z tego co wiem Mała Mi chyba tak miała, spytaj ją dokładnie. Miłorząb natomiast jest chwalony i polecany na forum.