Trudno utrzymać wilgotność w doniczkach z patykami. Ja stosuję zawijanie w reklamówki. Do reklamówki wstawiam doniczkę z patykami i podlewam, i zawiązuję na węzeł. Co jakiś czas raz na dwa 3 dni sprawdzam wilgotność. Jak już się ociepli w nocy, wystawiam taką donicę do ogrodu, do cienia, wtedy można już bez reklamówki, ale donice zadołować. Aż do jesieni, a jak trzeba to i do następnej wiosny. Oczywiście w zimie dobrze okrywamy igliwiem i włókniną.

No widzisz Haniu i znów coś mądrego mi podpowiadasz...Warte zastosowania...Dzięki...

Rumianka napisał(a)

Jak miło posłuchać mądrzejszego...Te słowa kieruję do Ciebie Toszko...a przede wszystkim witam Cię kochana w moim wątku, zawitałaś do mnie pierwszy raz...Cieszę się ogromnie za udzielone cenne rady odnośnie ukorzeniania roślin...Posłuchałam Twojego doświadczonego głosu i moje hortkowe patyczkowo zmieniło już miejsce...z wody do ziemi...

no i patyczki (walentynkowych) róż...

Śledze to Twoje patyczkowo z wielkim zainteresowaniem. MOej patyki są na razie w wodzie. Ciekawe czy coś z tych moich wyjdzie

jaki las patyków Oby wszystko się ukorzeniło i pięknie rosło.
raz przed przypadek udoało mi się ukorzenić róże, wsadziłam młody pę do doniczki i całe lato stała w cieniu na jesień miała już korzonki poszła do gruntu
Będę trzymać kciuki

Trzymam kciuki za patyczki, szczególnie za róże bo mnie nigdy nie udało się ich ukorzenić. Fakt że robiłam to dawno i pewno bez ukorzeniacza. A hortensjowe patyczki to z których pochodzą? Jak Ci się ukorzenią to będzie las hortensji

Agdulo, Olgo i Mirko - są to patyczki hortensji bukietowej. Dwa lata temu udało się z 44 patyczków wyrosło 4 hortensje i ubiegłego lata zakwitły... Nawet to cieszyło... A oto jedna z nich...

Ale u Ciebie las wyrósł U mnie po trzech tygodniach, jedynie pokazały się listki

Jaaaaaa teeej, ile patyczków. Prawdziwa plantacja trzymam kciuki za powodzenie

Elisa, masz las patykow, jak u mnie, ale ja od razu wtykam głeboko w ziemie, kazdy sie przyjal, mialam z glowy podlewanie.
Pozdrawiam

Martuś, Asiu - kciuki się przydadzą...Nie ścinałam wcześniej bo straszliwy ziąb niestety królował wokół...U nas na Wybrzeżu zawsze wszystko później startuje...no cóż, taczi wiodro lechłe...