Witam kochanych, zaglądających w moje progi...Niedawno zjechałam do chaty...Nie wyrabiam, bo ciągle coś dzieje się nieprzewidywalnego...Jak u Teściowej unormowało się w miarę,,,na jako tako, to inne przykre sprawy dopadły niespodziewanie...Otóż moja siostra- szalona ogrodniczka, w ubiegłym tygodniu chcąc brzozie skrócić gałęzie, będąc sama na działce (50 km od domu) weszła do góry na drzewo.... no i spadła z wys. 4-5m... opaczność czuwała nad nią, że nie straciła przytomności...zadzwoniła do mnie i wystękała w bólu, co jej się przydarzyło...szybko wysłałam do niej karetkę pogotowia, gdyż z uwagi na dzielącą nas odległość nic bym jej nie pomogła w inny sposób...W szpitalu okazało się, że ma złamany kręgosłup...ale rdzeń kręgowy, na szczęście, nie uszkodzony...Przeleżała kilka dni w szpitalu, tam zapakowali ją w gorset na 6 tygodni (na razie)i do domu...serce się kraje, jak się patrzy na to nieszczęście... nie chce mi się niczego...
____________________
Elisa -
Ogród z koniczynką- ökólé Trzëgarda