Na tej ściance jest zawieszone koromysło (dawne nosidło do wody), niewidoczne "ramiona" bo fotka nie złapała całości. Wiaderko wisi w zagłębieniu "na szyję"...w tym wiaderku co roku wylęgają się młode ptaszki, pomimo, że to jest boczna ścianka przy wejściu do piwnicy...
Na wiszących łańcuchach koromysła przyczepiłam zużyte łańcuchy od piły łańcuchowej ...i tak powstała nietypowa dekoracja...

Kordina napisał(a)

Na tym zdjęciu Twój ogród tak soczyście zielony, jak co najmniej miesiąc, dwa wcześniej

Tak zielono jest w dalszym ciągu...

Elisko, świetna ta instalacja z łańcuchów, zrób jeszcze zdjęcie całości z koromysłem. Ty to masz pomysły.
Ptaszki się zadomowiły, bo czują się u Was bezpieczne.

Alicjo, mówisz i masz...To jest górna część koromysla.

Elisko, świdośliwa piękna. Sprzęt do noszenia wody dostał drugie życie. Super. Trzeba pamiętać o przeszłości. To nasza historia.

Elisko, dzięki, kapitalnie to wygląda. W ogóle sam wyraz koromysło jest rzadko używany.

Rumianka napisał(a)

Alicjo, mówisz i masz...To jest górna część koromysla.

Elisko, świetny pomysł
W moich okolicach na to nosidło mówiło się szondy
Twój ogród i z poziomu i z wysokości zawsze prezentuje się wzorowo
Lubię sobie tak cichaczem pospacerować przy koniczynce
Pozdrawiam jesiennie

Aniu przypomniałaś mi że u nas na ten sprzęt mówiło się szindy . Sama ich, tzn. tego czegoś używałam. Ta nazwa musiała mieć chyba jakiś związek z niemieckim słownictwem. Jak wiele słów na Kaszubach.

super zdjęcie bardzo ładnie tu

basia3012 napisał(a)

Elisko, świdośliwa piękna. Sprzęt do noszenia wody dostał drugie życie. Super. Trzeba pamiętać o przeszłości. To nasza historia.

Dzisiaj już raczej nie spotyka się takich urządzeń...a u mnie wisi jako dekoracja...