Strojąc choinkę zawsze przypomina mi się historyjka naszego czubka na choinkę...Kilkadziesiąt lat temu, gdy mieliśmy pierwsze mieszkanie w bloku, wypadało zaprosić całą rodzinkę...na pierwsze święta, a więc i pierwsza choinka. Nakupiłam bombek, wszelkich ozdób, ale zapomniałam o czubku... Em zadeklarował się, że go kupi...no i kupił... tylko, że wraz z czubkiem kupił również 12 szklanek, wszystko zapakowane w jednej torbie. Całkiem niepotrzebnie, bo szklanek miałam całe mnóstwo...Przyszedł do mnie do pracy i pokazał co kupił...Byłam bardzo zajęta, wkurzyłam się tymi niepotrzebnymi szklankami, więc burknęłam eMowi, żeby te szklanki wsadził sobie w d..ę. Wyszedł obrażony... Po powrocie do domu, zauważyłam, że czubek leży na stole, a eM pijany spał na kanapie...Po przebudzeniu zapytałam go gdzie ma te szklanki, a on odpowiedział, że są tam gdzie chciałam, czyli w d...e...Szkła były w śmietniku. Wszystkie 12 szklanek stłukło się, gdy on przewrócił się na schodach, ale czubek jakimś cudem został cały i do dzisiaj go mamy...



Co roku wspominamy to samo i jest masę śmiechu z tego...