Hahaha....to go skompałam na amen....
Mam nadzieję, że będzie lepiej.
A tak sobie myślę...w jakiej ja błogiej nieświadomości żyłam przed O.
Nic mi nie chorowało...bo tego nie widziałam...jak drzewo się psuło to zawsze się zwalało winę na dzięcioła, szerszenie, mrówki itp.
Naturalna selekcja.

Bylin nie miałam to i kłopotu nie miałam.
A teraz ciemiernik choruje, wilczomlecz ten, który się cieszyłam, że zimę przetrwał - teraz pleśnieje.
Właśnie czytałam, że w Norwegii jest specjalna ustawa dotycząca wwożenia drewna, drzew i krzewów, a nawet nasion roślin podatnych na Phytophthora ramorum - grzyba, który miedzy innymi niszczy Rh.
Ciekawe czy u nas też jest coś takiego....zakupy byłyby bezpieczniejsze, bo np. z korą można to świństwo sprowadzić.