O rany, ale roboty. Trochę podziwiam za to poświęcenie. Poczytaj u mnie jak święta w Niemczech są obchodzone, totalny luz. Życzę Ci więcej luzu w przyszłym roku
Ja mam wszystko pomierzone co do cm, ale to takie zboczenie zawodowe, że muszę mieć wszystko dokładnie...w przypadku małej powierzchni jest to bardziej istotne...tak myślę.
Kółka wstawiam wielkości dorosłej rośliny....żeby nie zmieniać znów za 3 lata, bo wszystko będzie za gęsto.
Czytałam Ewa...i trochę mi się to kłóci z ideą Świąt....zwłaszcza jak pisała u Ciebie koleżanka z Bawarii - oddawanie ludzi starszych na czas Świąt do przytułków...dla mnie niedopuszczalne.
Ps. sałatki ziemniaczano - parówkowej też bym nie przeżyła.
Musisz mi to bardziej wytłumaczyć....bo bez zdjęć, mi trochę trudno.
Linia falista - linia rabat.
Kółko w rogu - ognisko - nie za blisko roślin?
Placyk to ten zahaczowany....ale do czego on miałby być- stolik na kawę?
Kółeczko obok? - napis nie czytelny.
Wiesz, to nie jest tak, że każdy swoich bliskich oddaje. Kasia pracuje zdaje się w tym sektorze, więc często widzi takich ludzi, ale to też trochę zawężone pole widzenia. Ja nie znam nikogo, kto oddaje starszyznę gdzieś do przytułku.
Kasia mieszka chyba w innej części kraju niż Ty.
Czytałam, że w Twoich okolicach nie ma takiego zwyczaju.
Nie mniej jestem chyba zbyt polska na tradycje Świąteczne sąsiadów.
Dla mnie musi być 12 potraw, opłatek, choinka i dom pełen ludzi, którzy nocują u mnie i od śniadania zaczynamy kolejny dzień Świąt.
Jestem zmęczona, ale nie wyobrażam sobie inaczej....i chcę żeby moje dziecko też wierzyło w taką tradycję.