I tak...
Żart to chyba jakiś jest!!Trawią mnie dwie niesamowicie frustrujące sprawy:
1. Pogoda...masakra-tylko moje dzieci cieszą się,że może jeszcze bałwana polepią. Można chyba zapomnieć o grillu w weekend majowy;-(
No,ale to jest kwestia-zakładam- drażniąca wszystkich.
2. ONO- tu gorsza sprawa. ONO powróciło na moje poddasze. Tłucze się po nocy-biega, skacze i co gorsza przesuwa (!!)rzeczy na stryszku. To normalnie jakaś żenująca wersja Blair Witch Project!!Zakładam, że to podła kuna- o ile kuna ma na tyle siły, żeby przesuwać przedmioty po stryszku. Nie chcę jej!!Dopiero wczoraj eM uwierzył mi, że te hałasy to nie wytwór mojej jakże bogatej wyobraźni-tylko jakiś pasażer na gapę. Podejście mojego eMa mnie dobija-dopóki niedźwiedź grizzli nie zamieszka na poddaszu-dla niego to nie jakiś wielki problem. Wczoraj nastraszyłam go fotkami izolacji po kunich harcach i zażądałam działań. Sprawdzone sposoby na kuny??