Dzisiaj było koszenie trawniczka. Jutro zabiorę się za brzozową. Spróbuję posadzić tam dąbrówki. Mam zwykłą zieloną, brązową i burgundową. Może uda się stworzyć plamy.

Dzisiaj mocno grzało.

cudnie, tak soczyście zielono.

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

co to za trawa i co to jest z przodu?

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Dzisiaj było koszenie trawniczka. Jutro zabiorę się za brzozową. Spróbuję posadzić tam dąbrówki. Mam zwykłą zieloną, brązową i burgundową. Może uda się stworzyć plamy.

Super bramka
wszędzie masz pięknie
...a ja dyń nie jadam - fuj

natka098 napisał(a)

co to za trawa i co to jest z przodu?

Imperata cylindryczna (bezodmianowa, nie red baron), rośnie wyżej, do początków sierpnia jest soczyście zielona, a potem zaczyna sie przebarwiać. Przed nią rośnie czyściec wełnisty.
zdjęcia z początku lipca

zoja napisał(a)

...a ja dyń nie jadam - fuj

Żałuj Za dyniową zupę dałabym się pokroić.

Hania, jak ja lubię kończć dzień w Twoim ogrodzie!
I te Twoje "takietam"...

A tak z innej beczki, co słychać w domu? Jak się sprawują bielone mebelki?
Zaczęło się od tego, że przypomniał mi się Twój piękny czerwony krzyż w łazience

Johanka77 napisał(a)

Hania, jak ja lubię kończć dzień w Twoim ogrodzie!
I te Twoje "takietam"...

A tak z innej beczki, co słychać w domu? Jak się sprawują bielone mebelki?
Zaczęło się od tego, że przypomniał mi się Twój piękny czerwony krzyż w łazience

Meble były solidne, z litego drewna. Sprawują się bez zarzutu. Woskowanie dobrze je zabezpieczyło, ładnie trzymają kolor. Jedynie stół kuchenny swoim laminatem na blacie sprawia trochę kłopotu. Bielenie nie miało miejsca na "głęboką penetrację" i w niektórych miejscach tworzą się ryski. Dla całokształtu nie ma to większego znaczenia, bo wnętrza są celowo postarzane, więc pozostawiam go w takim stanie. Może mi się zachce delikatnie go zeszlifować i ponownie pobielić, ale to zdaje się będzie robota głupiego.
Mieszka się świetnie, na ludzką miarę. Nic nie wymaga pucowania, co mnie bardzo cieszy. (za płotem mam sąsiadów z polerowaną płytą wielkogabarytową na podłodze- wciąż walczą o błysk ) Pies i kot też czują się dobrze i bez obaw mogą biegać w te i nazad. Najbardziej mnie zdziwiło dobre samopoczucie w naszych ścianach ok. 30-letnich młodziaków. A myślałam, że będzie inaczej. Ostatnio pacholę płci męskiej robiło u siebie remont łazienki i też poszło w te klimaty. (pozwoliłam sobie nawet na mocne otwarcie paszczęki ze zdziwienia).
Dom lubię zimą, a ogród cały rok.

a po urlopie nie nadro bie zaleglosci
ale macham lapka

a gdzie ta lazienka??

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Żałuj Za dyniową zupę dałabym się pokroić.

Pewnie jeszcze z mlekiem?
Koszmar z mojego dziecinstwa