Bo ja mam nadreńską amsonię. I wolno przyrasta. 3 sezony się klimatyzowała. Dziewczynom na G. Śl. wypadła po zimie. Tomek G. ma ładną kępę ale u niego jest mikroklimat i niesamowita gleba (wszystko na zimę zasypuje liśćmi).
Ewo no to już pytanie do Jankosi - jaką odmianę kupiła, może ma zanotowane.
Ale to że nie dała rady na G.Śl to już wiele mówi Tomek ma inne warunki, więc nie ma o czym mówić, a że sypie liśćmi to też wiem... poszłam za jego przykładem i przemielone liście kosiarką wysypałam też na rabaty. I nic z nich nie wygrabiałam
A brzozy zaścieliły bylinówkę. Tam nawet nic nie wycinam, będzie kołderka
Nie byłam pewna co napisać bo na stronie arboretum już jej nie ma, ale po przejrzeniu w necie listy dostępnych gatunków z przykrością stwierdzam że moja też nadreńska Piszę "z przykrością" bo kupując ją bez namysłu zupełnie w głowie miałam tylko wspomnienie jesiennego przebarwiania. Nie sprawdziłam dokladnie, bo po co jak tam byliny grosze kosztują i teraz okazuje się że ja chciałam Amsonię hubrichtii. Bo ona miała iść w miejsce wuwalanego wilczomlecza w którym podobało mi się wszystko poza ekspansywnością. I ona miała podobnie się przebarwiać a z tego co czytam to lipa. A do tego jeszcze piszesz że nie zimuje zbyt dobrze- a przecież piąta strefa, hmm No nic, co ma być to będzie
No i co teraz Agata? Hę? To jakbyś widziała tą amsonię hubrichta to jestem zainteresowana jak coś - trzy sztuki dla mnie
____________________
Monika. Gdybym tylko mogła nie wychodzić z ogrodu...
Monik no widzisz to wiele wyjaśnia w kwestii amsonii, jak znajdę taką to może sobie ją zapodam
Czemu wywalasz wilczomlecza? Którego masz? Bo ja u siebie ekspansywności nie zauważyłam...