Aniu, pełna zgoda, nikt nie zasługuje na potępienie czy pretensje z powodu swojego gustu czy niewiedzy, to oczywiste

Projektant, dla ogrodów wciąż bez uprawnień, też nie jest żadnym gwarantem. Projektant wnętrz zresztą także, wszak nie widziałam jeszcze w czasopiśmie wnętrzarskim choćby jednej kuchni z miejscem na ścierkę

Co więcej, daleka jestem od zgody z coraz częściej spotykanymi radykalnymi 'prykazami' wszelkiej maści.
Chodziło mi o coś innego. O niewspółmierne, moim zdaniem, czucie swojego terytorium i ignorancję tego, co pół metra za nim oraz o
równowagę pomiędzy tym co chcemy, a tym, co należy. Odnośnie tego pierwszego, wiesz, zanim się wprowadziliśmy, na moją działkę sąsiad budujący dom obok latami wyrzucał wszystkie śmieci z budowy, sąsiadka z drugiej chwasty, a sąsiedzi z trzeciej śnieg - i teraz uwaga, przerzucali go nawet przez szkielet już naszego ogrodzenia. Sąsiadowi nie przeszkadzał widok na śmieci, bowiem leżały 30cm za jego ogrodzeniem... Odnośnie zachowania równowagi: architektura w jakiś sposób, ogólny - ale jednak, jest chroniona przez prawo. Dlaczego by nie nadać rysu architekturze
krajobrazu w kontekście domów na danym terenie? Tym bardziej, że często są to nie tylko kwestie estetyczne.
Tak więc nie chodzi o skazanie na jałowce - to byłby właśnie przykład skrajności. Mam na myśli nader rzadki
ukłon w stronę tego czy innego poczciwego 'lokalsa'. Tylko, że to trzeba by było uwzględnić w koncepcji, a ta z kolei często walczy z naturą

A czy nie dałoby się tak, żeby wilk był syty i owca cała?