Dzisiaj po pracy dalszy ciąg prac ogrodowych
1) wycięłam resztę ogromnych ale uschniętych wrzośców - średnica niektórych dochodziła do 1 metra. Oj bolało serce, bolało....

2) wycięłam ponad połowę wrzosów (albo przyschniętych lub zbrązowiałych) też było przykro
Wrzosy i wrzośce były u mnie około 7 lat. No cóż muszę popatrzeć na to z innej strony - zyskałam trochę miejsca...
3) przycięłam wszystkie berberysy (chyba trochę już późno, ale mam nadzieję, że się na mnie nie obrażą). Niestety tochę pokłułam paluchy...
4)
zapatyczkowałam dwie donice

Część patyków z przyciętych hortensji powędrowała do ziemi - może się coś tam ukorzeni
a i jeszcze posłuchałam przez chwilę jak trawa rośnie po nocnym deszczyku