Normalnie dzis bylismy w szoku.
Nasz kocurek niemalze sprowadzil tego dzikiego kociaka do domu. Patrzyl jak je z jego miski, jak zwiedza katy. Na ogrodku ja goni a w domu noskami sie 'calowali'. Gdy juz sie upewnil, ze jest bezpieczna i czuje sie pewnie to sobie wyszedl. Za jakis czas powrocil na kontrole.
No i nius taki, ze kociaka karmilam dotychczas ja a on i tak woli eM. Jak ktos go pierwszy oswoi to pewnie on a nie ja.