Cieszę się, że kupiłam tego klona. Trochę ryzykuję ale na zimę dostanie dobrą pierzynkę, może przetrwa
Mój ogród z dojrzałością nie ma nic wspólnego, tło robi las, ale cieszę się, że Ci się podoba
Kasiu, współczuję chorób, a jeszcze jak facet w domu chory to masakra
Dzieci szybko się odwadniają przy takich żołądkowych atrakcjach. Dobrze, że chociaż żeńska część przetrwała
Ależ piękna ta kalina. I klon! I klimat piękny, leśny!
Też do tego roku nie znałam kalin, zraziłam się kiedyś tymi zwykłymi, koralowymi, co roku miałam oblepione mszycami, w końcu wywaliłam. Dobrze, że mnie Kwartecik namówiła na japońskie
Jolu ale śliczna ta kalina i dlaczego ja jej jeszcze nie mam. Dereń piękny i też zazdroszczę. Ptaszki u Ciebie bardzo lubię oglądać i zawsze się czegoś nauczę bo ja ciemna w tym temacie. Buziaki