Ano, samo życie, tak czasami się dzieje Jestem cały czas jeszcze u Mamy, jutro najprawdopodobniej wróci do domu to zobaczymy jak będzie.
Grujecznika uwielbiam ale trochę mnie złości, że tak szybko opadają mu liście, mogłyby być takie trochę dłużej. Nawet miałam kupić jeszcze jednego ale to wczesne „gołogałązkowo” mnie skutecznie powstrzymało
Mój eM to nawet zdjęcie takiego płonącego powklejał jako tapetę i do telefonu i do komputera
Dziękuję kochana, mam nadzieję, że jakoś to wszystko wróci jeszcze do normy, oby.
Moje dęby były kupione prawie od razu takie, jak teraz wyglądają, tylko troszkę podrosły i zgrubiały. W szkółce wyglądały niesamowicie, ich czerwień było widać z daleka. Czekam, aż i te moje takie będą. W tym roku mam wrażenie, że podrosły conajmniej 0,5 m a przecież dopiero się korzenią.
Brandywine tfu, tfu nie miał mączniaka i na pewno go do siebie nie zapraszam Za to inne klony (japońskie) złapały werticiliocę i musiałam wykopać kolejnego, właśnie rosnącego obok tego Brandywine. Oby nic na niego nie przeszło
Hmm, nigdy nie cięłam róż mocno po pierwszym kwitnieniu. Może spróbuję w przyszłym roku bo gdzieś poczytałam, że dobrze wtedy kwitną po raz drugi więc u Ciebie niekonieczńie jest to przyczyną słabego tłoczenia. Moim zdaniem ostatnia zima dała się mocno we znaki a wiosną w większości były cięte prawie do korzeni więc musiały powalczyć o odbudowę krzaków. Zobaczymy w przyszłym roku
Byłam kilka godzin w domu bo musiałam pojechać po zimowe opony i spotkała mnie fajna niespodzianka. Pod ogrodzenie przyszła piękna sarenka i tak cudnie się wdzięczyla zajadając pędy jakichś krzaczorów' że od razu humor mi się poprawił. Nawet udało mi się złapać aparat i zrobić kilka zdjęć ale będę mogła ją pokazać dopiero po powrocie.
Moja mama bardzo chciała zrobić mi przyjemńość i kupiła mi w markecie kilka tygodni temu, jej zdaniem, piękne roślinki do ogrodu. Postawiła ja na balkonie (2 piętro w bloku) i czekały na mnie aż przyjadę i je zabiorę. Mama opisywała je jako choineczki. Hmm okazało się, ze kupiła mi 2 tuje Teraz myślę, gdzie je posadzić aby to jej zrobić przyjemność
Mnie ostatnio tato zrobił taką niespodziankę" przywiozłem Ci jodełki takie prawdziwe Polskie to gdzieś sobie posadzisz w ogrodzie" Patrzę 6 jodeł przywiózł , malutkich, ale duże urosną i gdzie ja je miałam upchać jak w ogrodzie już przeszło 300 drzew wsadzone( licząc tuje bo nie cięte też rosną w drzewo) 4 upchałam przy płocie, a dwie oddałam sąsiadce bo za nic miejsca nie mogłam wymyślić
Piękne zdjęcia. Twój grujecznik to obiekt mojej zazdrości. Ma wady ale i zalety.
Astry można trochę oszukać stosując cięcie po całości. Tylko trzeba to zrobić dosyć szybko jak mają koło 10-15 cm wysokości. Tniesz po całości same czubki. Jedyne ryzyko jest takie, że jak zrobisz to za późno mogą nie zdążyć zakwitnąć. Dziś akurat w AF byłam i pokazywali mi astry po takim cięciu.
Jola zadzwonię w następnym tygodniu. Teraz nie bardzo mam jak wracam o 21 do domu
Jolu wszystkich chyba coś kiedyś dopada. Mnie też mało bardzo w tym roku, do tego u mnie prawie żadnych zdjęć nie było kiedy i czego focić. A grujecznik - cudo. Mój od Izy też był piękny, a do tego pachnący bardzo. w promieniu kilku metrów czułam zapach karmelu I bardzo trzymam kciuki, żeby przeżyły operację rozdzielania dwa grujeczniki w odmianie i Rotfuchs. Kupiłam samego Rotfuchsa, ale tak mu puściła podkładka, że ją oddzieliłam od R. i jeszcze podzieliłam na dwie sadzonki. Wiosną zobaczę, czy operacja się powiodła.
Widzisz, jak o nas rodzinka pamięta?
eM, kiedy jesteśmy w jakiejś szkółce, to zawsze "podziwia" drzewa, które jakoś tak dziwnie rosną 20-30 m wzwyż. Nauczyłam się czytać mu dokładnie tę informację z metki i zadawać zasadnicze pytanie: gdzie? "No dobrze", odpowiada i idzie dalej