Takie drzewa kupiliśmy:
Klon Princeton Gold (Zbyszek jest miarką

):

Sama nie wiem, jak do auta włożyliśmy.
Fotki z soboty wieczór, o zachodzie niemal robione
Do domu z ogrodu wróciłam po 21.00
Jeszcze podlewaliśmy ogród.
Potem długa relaksująca kąpiel i poszłam spać, jak małe dziecko. Zmęczona i szczęsliwa z powodu drzewa.

A w niedzielę przy kawie na tarasie wiatr mieszał w liściach klona, który milutko szumiał. Do tego szum wody w ciurkadełku... Odlot

Można tak siedzieć i wygrzewać się w promieniach słońca