Muszę nadrobić zaległości na własnym wątku. Cofnęłam się kilak stron, by móc odpowiedzieć na pytania. Fotki w aparacie zostały, leżały sobie ...
Tymczasem była nawałnica, ale o tym wszyscy wiedzą. Potem brak prądu, wody, nie działały telefony ... Sklepy w okolicy zamknięte ... O Rytlu (zupełnie niedaleko) mówi się do teraz ... koleżanka z pracy tam wybudowała dom. Nad rzeką. Dom stoi, jednak wkoło lasu już nie ma.

Tę noc spędzili w piwnicy

Razem z małą córeczką. Napisała mi potem, ze to, co oni przeżyli - to pikuś. Inni mieli gorzej

Najważniejsze teraz - odblokować zator na Brdzie. Grozi powodzią.
Ciężko pracują każdego dnia - solidarnie
Potem wszystko powoli zaczęło wracać do normy. Właściwie jakiej normy? Nigdy nie będzie tak samo. I zostanie trauma. Strach przed burzą. Przecież zapowiadało się tak niewinnie.
11 sierpnia. O 19.00 jeszcze siedziałam w ogrodzie. Czyste niebo. Żadnego wiatru. Godzinę później się zaczęło. Karol - mój syn wyszedł z domu. Dawno burzy nie widział. I deszczu. Ciężko mi było zagnać go do domu. Bałam się. Nigdy wcześniej nie widziałam zawirowań błyskawic na niebie. Błyskawice wirowały wkoło, nie schodziły do ziemi. Był coraz silniejszy wiatr. Kilka uderzeń blisko. Niedaleko piorun walnął w drzewo. Drugi w transformator. Nastała ciemność. Żadnych świateł. Tylko błyskawice rozświetlały niebo. Chwilę później sygnał straży pożarnej słychać było we wsi. Jechali do akcji w tę ciemną, straszną noc. Ciężka noc... Rano widziałam tyle, co u mnie. Telefon padł, naładować nie miałam jak. Dopiero po południu Zbyszek przyjechał. Zostawił zapalone auto i w samochodzie podładował mi telefon. Dopiero w radiu samochodowym dowiedziałam się, co się stało. Bo u mnie tylko hortensje leżały plackiem i złamały się lilie. Jedna stoi w wazonie...
Pojechaliśmy do Czerska po zakupy. Tam zobaczyłam powyrywane drzewa, zerwane linie, znajomy pokazał mi filmik z Tucholi, wzdłuż ulicy ..., zniszczony cmentarz. Potem dowiedziałam się o Rytlu, o Suszku ... Smutne to bardzo...
Niedziela wyjazdowa była - i tak nie było prądu. W niedzielę Energa zgłaszała, że jeszcze 45 tys. ludzi jest bez prądu, 1500 transformatorów do naprawy, słupy wysokiego napięcia do postawienia...
W poniedziałek popracowaliśmy w ogrodzie, a we wtorek Święto - odpoczywaliśmy.
Dziś rano pięknie słoneczko świeciło, popracowałam na dwóch rabatach, potem zaczęło padać. Pada nadal. Ale bez burzy, chociaż ogłoszony jest Alert pogodowy. Grożą znowu burze i wiatry do 70 km/h. W piątek prędkość wiatru była większa niż 100 km/h.