Na żywo bajkowo to wygląda ale moje umiejętności zdjęciowe marne. Stąd zdjęcia nie są ostre (po pierwsze temperatura swoje robiła, ręce grabiały, obiektyw parował, po drugie padał śnieg w nocy, aparat na automacie głupiał a manualnie jeszcze nie potrafię ustawić tak, aby złapać ostrość eliminując ruch i to wszystko w nocy).
W tym roku obiecałam sobie w ramach postanowień noworocznych, że się podszkolę w temacie fotografii No bo i tak nie uda mi się schudnąć siedząc tyle na czterech literach. Więc po co takie postanowienie robić, buu...
Obiecuję więc, że poćwiczę. W ramach prezentu kupiłam sobie książkę o fotografii cyfrowej. Na razie romansidło jedno skończyłam, nawet znośne (12 randek) i się zabieram za fotografię w przerwie innej lektury, tym razem potrzebnej do pracy ;( (Labirynt, Motyla chcę skończyć, bo leży od sierpnia do połowy przeczytany a jest dobry, tylko jakoś czasu brak na wszystko). Także wiecie, to potrwa
Dzięki wielkie. Ja uwielbiam światło w ogrodzie wieczorem, maluje zupełnie inne obrazy. A rośliny mają zgrabne kubraczki zimowe, dobrze, że trochę gałazek kupiłam i choinkę rozebrałam jak jeszcze się nie obsypała. Ta mata z trawy czy z włókien też się nieźle sprawdza i prezentuje, dramatu nie ma. Donice całe korą wysypane, na podstawkach ze styropianu lub pianki dają radę, na tarasie okryłam je wielką plandeką
też -15 mam i słońce śnieg jak będzie na plusie to nie poleży długo choć ziemia na razie nieźle zmrożona. Zabrałam 1 worek do garażu aby cebulowe wsadzić to nie mogłam go ruszyć, taki sztywny był
Iwonka
te nieporadne fotki nocne dla mnie są bajkowe w szczególności te dwie ostatnie oddają klimat
u mnie -18 ....brama mi zamarzła i nie umiem ręcznie otworzyć .....do wieczora jestem uziemiona ,chyba ,że słoneczko coś pomoże wcześniej
Czytałam i się uśmiałam, że technika nas przerasta. To samo moja sąsiadka miała dziś rano. Walczyła mocno . Ja dałam spokój po 5 próbie odpalenia samochodu.
Dobrze, że pracę zdalną zaplanowałam
Ale syn do pracy nie pojechał, też nie odpalił, nie mógł też klapy otworzyć. Ale jego auto stało na zewnątrz. Mąż pojechał swoim ale w garażu było -2.
nie ruszałam go ale to ten czarny (fragresia?), 3 lata w gruncie. Jest w miejscu osłoniętym. W ogóle mam wrażenie, ze z tyłu mam kilka stopni więcej niż na froncie.