Przeszłam się dziś rano po ogrodzie, tradycyjnie z kawą. Wczoraj udało mi się wszystko ładnie posprzątać i pochować, jakoś tak pusto się na ogrodzie zrobiło. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym jakiś zmian nie wymyśliła. Drobne będą, trochę więcej zimozielonego dodam w dwóch miejscach a w jednym jakąś roślinę strukturalną bo na jesieni jakoś tam pustawo jest. Chodniczek do nikąd jest do nieznacznego przedłużenia i takiego jakby zawinięcia. No i ścianka do wykończenia, pomalowania, zrobienia ładnej podstawy parasola. Trochę też zmian planuję w części gospodarczej. Brakuje mi miejsca na worki z ziemią, taczkę. Kostka na podjeździe do malowania. Nie mogę się zebrać. Płoty i niektóre skrzynki już też wołają o kolor. Może eM dojrzeje do tarasu w drewnie. Zobaczymy co z tego wyjdzie w realu.
A na razie zostawiam trochę pisma obrazkowego.
Zaczynamy tradycyjnie od wjazdu. Ta rabata jest specyficzna, trudna bo wąska, sucha, cienista. Nie wszystkie rośliny chcą tam rosnąć zgodnie ze swoimi warunkami. Inne, które w teorii potrzebują więcej słońca, jak róże, powojnik czy rozplenica, czują się tam wyjątkowo dobrze. I bądź tu człowieku mądry.