Potem zabrałam się za czyszczenie miejsca do siedzenia. Wycięte zostały suche gałęzie 4 róż pnących. Okazało się, że 3 odbijają od ziemi. Zostawiłam je. Może po prostu takiego odmłodzenia potrzebowały.
Przy próbie odkręcenia płotka okazało się, że się nie da. Trzeba porozwiercać śruby

Temat się więc przeciągnie. 2 wiertła już poszły. A jeszcze 4 śrubki zostały...
W międzyczasie przycięłam kruszynę i oczara. Czy wy też tak macie, że latacie po ogrodzie bo tu coś, tam coś??? A sprzątanie na koniec...

no więc potem poszła pod nóż wierzba. Straszy teraz kikutami bo musiałam mocno przyciąć jej gałęzie. Niestety choruje. Jak to z wierzbami bywa, i usychają jej gałęzie. Część przymarza, część to grzyb. Powiedziałam, że nie dostanie chemii, nie będę siebie truła. Nie przechodzi on na inne rośliny więc trudno. Czekam aż magnolia obok osiągnie jakieś rozsądne rozmiary i będzie radykalne cięcie. Lub zostanie jako wieszak na karmnik. Sporo się tego urobku zebrało.
A na koniec zebrałam się za podział bambusa. To jedyna roslina, która tak dobrze rośnie na tej rabacie w cieniu. Postanowiłam więc zrobić z niego takie jednolite tło dla całej rabaty. Wykopałam też derenia Elengantisima na pniu bo nie pasował do tej rabaty, ani formą ani kolorem. W cieniu wybarwienie jego gałązek w zimie było słabe. Wylatuje za płot. W jego miejsce wszedł dereń White Cloud i dwa metalowe ekrany kupione za 50 zł (przecena z 250).