Pogoda koszmarna. Nosa nawet nie chce się wyściubić.
Wczoraj niespodziewanie przyjechali teściowie - stwierdzili, że u nas będzie milej na świętach - i zostali do dzisiaj.
Popołudnie wolne, więc nadrabiam zaległosci w czytaniu.
Jutro znów mnie nie będzie - jadę do rodziców - pierwszy raz będzie rodzinne spotkanie w Porebie.