Agatorek napisał(a)

Jeżówkowa jest świetna ❤️

Też mam kilka obiedek, nie miały żadnych problemów z zimowaniem.

A z czym masz skomponowane? Jakie wysokie są?

Rojodziejowa napisał(a)

To się chwal/żal jak coś Co wpadnie

Haha, myślę jedynie o jakichś krokusikach ewentualnie przebiśniegach

Rojodziejowa napisał(a)

A z czym masz skomponowane? Jakie wysokie są?

Na razie nie są bardzo wysokie. A skomponowane mam różnie, miszmaszowo raczej. Poszukam zdjęć, może coś znajdę i wrzucę.

Myślę, że kolorek tej róży od zawansowania kwitnienia i światła zależy, ale jest ciekawy i taki, że tak powiem przedwojenny

Wrzuciłam u siebie kilka fotek obiedki.

sylwia_slomczewska napisał(a)

Myślę, że kolorek tej róży od zawansowania kwitnienia i światła zależy, ale jest ciekawy i taki, że tak powiem przedwojenny

To bardzo dobre określenie! kolor przedwojenny

Agatorek napisał(a)

Wrzuciłam u siebie kilka fotek obiedki.

Dzięki!

Stipa świetnie u Ciebie wyglada . Robi kontrolowany bałagan na rabacie.
Podosadzam u siebie więcej .

olciamanolcia napisał(a)

Stipa świetnie u Ciebie wyglada . Robi kontrolowany bałagan na rabacie.
Podosadzam u siebie więcej .

Trochę ją wczoraj znów powyczesywałam, bo jakby drugi rzut kwitnienia miała i kołtun w jednym miejscu się zrobił. Po czesanku wygląda z daleka jak mini trzcinnik Troszkę przez to jeżówki bardziej widać ale najbardziej ją lubię jak zaczyna się zbierać do kwitnienia. Jest wtedy taka już nie całkiem zielona i lekka, bez kołtunów.

Denerwował mnie już bajzel i dosadziłam donpółcienistej to, co miałam, czyli hakone i ciemierniki.
Jeszcze powtykam we wrześniu 3 czosnki Mount Everest i trochę neapolitańskich….

Jedna gałąź mi wcześniej złapała kolor czerwony i teraz zrzuca liście. Oczywiście przyszła mi do głowy werticilioza. W przekroju jednak nic nie widzę, ale na wszelki wypadek podleje magnicurem. Tylko w przepisie jest o oprysku. Czy rozrobić proporcje jak do oprysku i po prostu podlać ziemię wokół? Czy jakoś inaczej?
Te zmiany tłumaczę sobie tym, że z tamtej strony dość mocno pogmerałam w korzeniach wykopując hosty…