Anulki wątek to króciutki jest. Najdłużej mi zeszło na podczytywaniu wątku Małej Mi. Trylogia- ponad 3 tysiące stron.
Też lubię czytać od początku.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Kochana, ten sąsiad to już niech lepiej nic tam nie robi. Pustkowie oswoję, ale jak mi zacznie kolejną"ruderę" stawiać to raczej nie ścierpię.
Tak całkowicie nie mówię różom "nie". Coś tam zostawię, ładnie kwitła mi Pashmina, może tę dokupię, bardzo ją zresztą polubiłam. Na razie wydaję te, które porosły olbrzymy, absolutnie nie mogą zostać przy tarasie bo mi krzaczowisko robią. Nie wiem czy ich brak rozrostu wynika jedynie ze zbyt małej ilości słońca czy też są inne czynniki, o których nie mam bladego pojęcia.
Róże wymagają jednak trochę zbyt dużo zabiegów pielęgnacyjnych, jak nie mszyce to nimułki, czarna plamistość, czyszczenie, przycinanie, nawożenie itp. Pilnowanie tego wszystkiego to jednak trochę zbyt wiele jak na ogród na odległość.
O nowych drzewkach przemyśliwuję, ale jeszcze nie wiem co tam posadzę. Ogólnie mam zamiar w tym roku coś kupić jeszcze jakieś w inne miejsce, zobaczymy.
U mnie stipy będą w lekkiej przepuszczalnej glebie i na słońcu. Muszą dać radę.
No, wychyliłaś nosek spod zimowego kocyka. Oby nie na chwilkę. Twoja stipa mało wybredna skoro się zadowala fugami. Przenosisz czy tępisz?
Ja mam ją zaplanowaną na moją jedyną absolutnie słoneczną rabatę (od kilku lat w tzw. "procesie powstawania pt. never ending story".
Muszę przyznać, że jak wczoraj przeczytałam, to mnie z lekka zamurowało. Mój wątek w aż takim stopniu zaburzył Twoje codzienne życie, no nie wiem co powiedzieć. Jeny, niezmiernie mi miło, że tak dobrze Ci się czytało te tysiąc stron z małym okładem. Mnie się zawsze wydaje, że do mnie to się ewentualnie na zdjęcia przychodzi, jakichś specjalistycznych dyskusji chyba nie ma zbyt wiele. A może sama powinnam przeczytać swój wątek od początku?. Mogę się zdziwić.
A co do kompozycji roślinnych, to ja nie wiem. Mnie się jakoś nie wydaje, żebym miała jakoś coś szczególnego. Ciągle gonię króliczka, ciągle coś zmieniam. Tarasową obsadziłam różami a teraz będzie całkowita zmiana (co prawda raczej nie w całości w tym sezonie), więc wiesz... z tą ręką do kompozycji to tak nie do końca.
Ale bardzo się cieszę, że można się czymś u mnie zainspirować, bo ja cały czas uważam, że jestem bardzo początkującą ogrodniczką, która popełniła, popełnia i zapewne będzie popełniała mnóstwo błędów.
A Ciebie cały czas, nieustająco dopinguję do założenie wreszcie wątku Tym bardziej, że masz dar pisania, oj byłoby ciekawie.
Och, wątek Sylwii też przeczytałam swego czasu od początku do końca. I wiele innych "nieczynnych" już wątków też. Bardzo żałuję (i myślę, że nie tylko ja), że ich gospodynie nie zaglądają czasami i nie dzielą się aktualnymi zdjęciami.
Cieszę się, że do mnie trafiłaś i podziwiam za przeczytanie całości, aczkolwiek mój ogród nawet nie dorasta do pięt wielu innych z Ogrodowiska. Ale staram się cały czas dzielnie nad nim pracować. Z różnymi skutkami, jak sama pewnie doczytałaś.
Jednakowoż ograniczone jedynie do weekendów możliwości czasowe mają w moim przypadku swoje dobre strony. Powolutku, pomalutku dochodzę do tego co chcę osiągnąć. Przez te braki czasowe cały czas rabata słoneczna jest "w obróbce". I dobrze. Bo wreszcie wiem (a przynajmniej tak mi się wydaje jak ma wyglądać. Jeszcze wiele błędów popełnię, to pewne. Wiele tego co już zrobiłam będę zmieniać, to też pewne.
Takie motto do mnie chyba pasuje: "rycie to życie"
W wolniejszej chwili doczytam Marto Twój wątek, bo mam go w obserwowanych. Dziękuję za wizytę i zapraszam zawsze. Jest szansa, że w tym sezonie trochę będzie się działo (jak na moje możliwości czasowe oczywiście).
Nooo czeeeeść Agato Brzozowo, jakże miło żeś tak sobie do mnie po prostu wpadła przez tę burą pogodę. Pogoda owszem bura, ale już dawno, oj bardzo dawno tak się nie cieszyłam z deszczu. Przedwczoraj trochę mokrego śniegu, wczoraj deszcz, dzisiaj deszcz, jutro podobno deszcz, a mnie się gęba śmieje. Wreeeszcie deszcz! Niech leeeejeee
Jarząbków bardzo, bardzo żal. No cóż, trzeba szukać plusów w minusach. Nie ma jarząbków będzie co innego. Może kupię dąbki Green Pilar. (eM jak usłyszał hasło "dąb", to "gdyby wzrok mógł..."). On myśli, że wszystkie dęby rosną takie jak ten nasz potwór.
No tak, przy trzech tysiączkach to ja przedszkolak jestem.
Też lubię czytać od początku, tylko ten czas, czas, czas...
Ach, jak mi ta praca w życiu przeszkadza. Można by było tyle innych interesujących rzeczy w życiu zrobić.