Marzenka no tak, zamówiłam montany a dostałam w zdecydowanie większej części beatlesy. Siakowa miała taką samą pomyłkę (to samo źródło). A teraz nie wiem czy będę domawiać, bo drzewo magnoliowe pod którym siedzi dama raczej na pewno przenosi się do innej rzeczywistości. W związku z tym to koło na środku trawnika będę raczej likwidować a rzeźba też zmieni lokalizację. Na MW jak najbardziej liczę

U mnie połowa róż ma listki - pozostałe jak twoja MW - żywa ale śpi. Część z tego roku tak wygląda ale i są takie z ubiegłego. U ciebie działka leśna. Chłodniej. Mniej słońca dociera. Po wtorku ma już u nas pogoda się poprawiać. We wtorek jeszcze możliwy przymrozek. Zośka na plusie. Będzie dobrze.

Iwonka najbardziej to się martwię tymi co mi na balkonie stoją. Ale już dzisiaj znacznie posunęliśmy się z robotą i za tydzień pierwsza część powędruje na swoje miejsce docelowe. Sąsiadce wydałam dzisiaj żółte róże, ulga

A skoro o różach to Lavender Ice i molinie variegata przyrastają bardzo zadowalająco:

Może nie powinnam pytać - te na balkonie w wodzie czy w donicach z ziemią? Jak w tym drugim to powinny przeżyć o ile podlewasz. Jak w wodzie to już trochę długo. Moje 2 tygodnie stały i przeżyły ale tu już miesiąc będzie...

Iwonka a dlaczego miałabyś nie pytać? Balkonowe już od dawna ulokowane w donicach. Tylko, że u mnie na balkonie ciągle cień, słońca prawie zero. W związku z tym pelargonie sobie do skrzynek dzisiaj wsadziłam

Potwornie się dzisiaj utyrałam w ogrodzie szykując miejsce pod róże, więc chyba czmychnę już do łóżeczka.

Skromny widoczek na dobranoc:

Zana napisał(a)

Potwornie się dzisiaj utyrałam w ogrodzie szykując miejsce pod róże, więc chyba czmychnę już do łóżeczka.

a zdążyłaś przed deszczem i burzą?
widoczek piękny

dobranoc

Aniu jak w donicach i dbasz o podlewanie to wszystko będzie OK. Po prostu później ruszą. Nie masz się co martwić. Ja tam dobrej myśli jestem. Masz rękę do roślin. Nawet wykopane u ciebie i zostawione samopas żyją.
Przy okazji - przywrotnik od ciebie wycyganiony ma się świetnie i pięknie się rozrasta. Jakby werbena znów srylionem siewek ci grządkę przykryła - nie wyrzucaj proszę. Zostaw coś dla koleżanki. U mnie się niestety samoczynnie nie wysiała

Zojka a ja właśnie jeszcze na szybko do Ciebie zajrzałam. Wyjeżdżaliśmy jak zaczynało kropić, więc w samą porę. Za to W-wie oberwanie chmury przeżyliśmy na moście.