Na czosnkach jeszcze tydzień temu bzyczało jak w ulu, tacy goście uwijali się jak w ukropie



A wczoraj już tak, za chwilę koniec:



Ostatnie chwile czosneczków:

Dobrze, że wróciłaś. Odczuwałam tęsknotę.
Bardzo udane kompozycje. Zdjęcia piękne. A tym, że sporo jeszcze prac czeka, nie należy się przejmować. Tworzenie ogrodu to nie krótka nowelka, ale solidna powieść.

A tak mi się narobiło tych fotek




I wspomnienie sprzed tygodnia, w pełni rozkwitu:

Haniu rozczuliłaś mnie niezmiernie tym krótkim, ale jakże treściwym zdaniem "odczuwałam tęsknotę". Aż mi się łezka w oku zakręciła.
Myślę, że tworzenie ogrodu to nawet cała epopeja jest, a przynajmniej u mnie.


Lecąc dalej z różami, Minerva - trochę skromnie:





I pięknie zapączkowana Pashmina, mam jeden krzaczek, ale myślę...

Anula, co tam, że rozgrzebane, widoki cudne Poza tym każdy ma gdzieś rozgrzebane, nie stresuj się

No ostatnio nawet mslalam o Tobie, że kosmicznie długą przerwę nam zafundowałaś.. dobrze Cię widzieć, piękne kadry!

Aniu kto nie ma zielska, ja wczoraj tylko lekko pochyliłem się nad rabatami i 3 ubite wory zielska zebrałem, nawet nie chciałem nurkować głębiej
Za hostowisko dziękuję, na tym podwyższeniu z kamienia prezentuje się genialnie

Twój - mój Ventilo... ach, czemu się wtedy spóźniłam, ach czemu! Jest fioletowy, tak? Jaki wysoki? Na brzeg rabaty czy raczej gdzieś z tyłu?
To ja będę myśleć nad Ventilo raz jeszcze, a Ty nad drugą Pashminą, he? Śliczne jej zdjęcie zrobiłaś.

Piękne zdjęcia często tu zaglądam, żeby nacieszyć oczy i poszukać inspiracji.

Anuśka, noż tęskniłam focie cudowne, Jordanowa i hostowa bajkowe, ależ je uwielbiam dobrze, że już wakacyjnie u dziecia, to odpoczniesz i będziesz mieć więcej czasu dla siebie buziaczki Kochana