Dziewczyny, jestem, jestem, czuję się przywołana do porządku przez Was, fantastyczne forumowiczki

.
Nie wakacjuję się, nie przygotowuję się do nowego roku szkolnego, o nieeeeeee

. Pochłonęła mnie praca, wyjazdy służbowe, ale w tzw. międzyczasie udało mi się zrealizować króciutki, kulkudniowy samotny urlopik na działce

. Efekty tego urlopu nie są niestety nader spektakularne, bo zasypałam jeden dół (przed ławką) i wykopałam drugi dół (na rabacie ruderowej)



. W ostatni weekend udało mi się ten drugi dół zasypać i rosną tam teraz w grupie trzy rododendrony, ale o tym za chwilę. A wczoraj wypad do Chorzowa na koncercik, dzisiaj przyjazd, odsypianie, leniwe pokrzątanie się po domu, zgranie i przygotowanie zdjęć dla Was

.
Aniu ja nie jestem pewna czy to rh Loreley. On ma takie trochę łososiowe podbarwienie na zdjęciach w necie, a mój nie ma. Muszę wrócić do naszych dywagacji sprzed roku z Kasią, co myśmy tam ustaliły.
Padniętych hortek w donicy jeszcze nie reanimowałam. Chyba wymienie im ziemię, rozluźnię trochę, może to taka przyczyna. Zobaczymy.
Ewa tak, hortki pierwszy rok w donicy. Kiedyś posadziłam w donicy Little Lime i miałam identyczną sytuację, też nagle obwiędły, sczerniały i opadły wszystkie liście. Na pewno nie miała za sucho, to musi być jakaś inna przyczyna.
Kasja ja w donicach na balkonie mam hosty i z nimi nie ma problemu. A poza tym pelargonie i też mi się nawet udaje. Za to domowe morduję na potęgę!