Po wrażeniach chorwackich wracamy do ogrodowej rzeczywistości

.
Powiem Wam, że jak ujrzałam w piątek ogród po trzytygodniowej przerwie, to się podłamałam. Zachwaszczone na maksa, miejscami wysiała mi się jakaś plantacja planktonu

, trawa po pas, kupione w Pęchcinie i zadołowane hortensje Bobo prawie zdechły, bo akurat zaszwankowało automatyczne podlewanie i woda ich nie dosięgła. No i oczywiście wszechobecne rozkopy dopełniły obraz wprawiający w przygnębienie. Wzięłam się do roboty, chwasty jako tako ogarnęłam, a jak już trawa została skoszona to od razu jakoś to lepiej zaczęło wyglądać. Generalnie całą sobotę ostro potyrałam, ściągnęłam kolejną porcję darni, dokończyłam ścieżkę, parę worków tego i owego wylądowało na rabacie ruderowej, powyrywałam mega ilości chwastów, a mega ilości jeszcze zostały do wyrwania.
Zdjęć nie było czasu robić, ale kilka cyków na szybko dałam radę.
Heidi Klum
Dieter Mueller generalnie mnie wnerwia, zapach piękny, kolor piękny, ale kwiaty szybko się osypują no i ten wzrost to przegięcie.
Kwitną jeszcze Lavender Ice: