Ogarnęłam. Na razie jest dobrze. Nie jest łatwo, gdy ojciec w podeszłym wieku podupada na zdrowiu i mam do niego 150 km. A on oczywiście ani nie chce słyszeć o przeprowadzce. Oczywiście, rozumiem go.
Mirelko, koralowe to już w tym roku chyba w zaniku będą, o ile w ogóle zdążą zakwitnąć, bo ja tam rewolucję planuję i nie mam zamiaru czekać na ich kwitnięcie, o ile się czasowo wyrobię. A poza tym to tulipanowo ubogo będzie, nic nie dosadzałam jesienią. Mam nadzieję, że tej jesieni uda się coś posadzić.
Iwonka ha, dopiero co u Ciebie byłam, minęłyśmy się.
To powiedzenie o starych drzewach jak najbardziej prawdziwe. Dlatego nie wymuszam, nie nalegam. Dopóki z moim rodzeństwem damy radę, to jakoś będziemy próbowali to połapać. Wiem, że przyjdzie taki moment, że już się tak dłużej nie da. Oby taki dzień był dla nas jeszcze odległą przyszłością.