Agatko, staram się jak mogę i jak mi czas pozwala. Ta działka to już taki fijoł trochę. Mam nadzieję, że Dziadek gdzieś tam z góry przychylnym okiem patrzy na te moje rozróby.
Pozdrówka odwzajemniam
No to tak jak u mnie wcześniej. A rodgersja nie może mieć sucho, u mnie na tym stanowisku nawet bardzo małe ilości słońca przypalały jej liście. Po przenosinach dostała sporo więcej słońca i na początku mocno ją przypaliło. Ale jak już "złapała" się nowej bogatszej ziemi, wypuściła nowe piękne liście i tych słońce nie ruszyło.
Ciekawa jestem jak sobie poradzi u Ciebie w słońcu nad wodą.
Ooo Ty z pewnością wiesz ile mnie to pracy kosztowało. Tak się zawzięłam, że teraz obawiam się czy nie przedobrzyłam.
Agatko, też bardzo mi szkoda tego spotkania i tego, że Cię nie poznałam osobiście. Ale nadrobimy.
Mówisz?. No dzięki Ewcia. Zapewne będzie jeszcze w tym sezonie sporo fotek z tej rabaty, bo to takie "nowe dziecko", mimo że zaczęta dawno temu. Nieskromnie powiem, że mnie też się podoba.
Jezusie, Poppy ależ Ty masz pisane!.
Do Kwartecika z pewnością wybiorę się w osobnym terminie. Najpierw to pogoda musi się u nas trochę ustabilizować, ostatnio mamy więcej deszczu niż słońca.
Świdośliwy lamarckie mam tam trzy sztuki i mam nadzieję, że nie zachce im się jednak ciągnąć w górę powyżej pięciu metrów. No przykro mi, że Ci koncepcję rozmiarową rabaty zaburzyłam. Ale przecież małe też może być piękne, nie poddawaj się tak łatwo. Moja hostowa też jest w cieniu budynku, hosty dostają tam słońce tylko z samego rana a potem głęboki cień. Świetnie dają sobie radę. Oprócz host są tam świecznice, brunnery, paprocie, kokoryczka, miodunka, tiarelle. Naprawdę na małej powierzchni można stworzyć przeuroczą kompozycję z roślin cieniolubnych, to nie rozmiar rabaty stanowi o sukcesie.
Na ruderowej mam właśnie języczki Przewalskiego, z pewnością będą fotki. W większości to tegoroczne zakupy. Z poprzednich ostały mi się tylko dwie, w tym jedną podzieliłam teraz na wiosnę. Nie wiem gdzie się reszta podziała, gdzieś zaginęły w tych bojach wykopkowych.
Nie znałam tej rośliny tellima, dzięki za podpowiedź, już sobie ją w necie obejrzałam, bardzo fajna jest. Zapisana w kajecie. A gillenię mam na liście od dawna, na pewno znajdzie u mnie swoje miejsce. Kiedyś na samym końcu działki powstanie duża rabata półcienista i tam ją na pewno ulokuję.
Tolmiea wydaje się być świetna jako zadarniacz na większych powierzchniach, jakoś jej nie widzę jako pojedynczej sztuki czy nawet małej grupy kilku sztuk.
Ziemia, jak już wyżej pisałam, od lokalnego producenta. W workach kupuję.
Oczywiście, jak dojadę do ogrodu Kwartecika, to relacja będzie obowiązkowo. Terminu jeszcze nie ma, pogoda na razie do bani.
A ode mnie to już oczywista oczywistość, że zawsze po działkowym weekendzie jest jakaś realcja.