Na moje oko to anabelki są mega odporne. Tych akurat nie przesadzałam, ale inne drzewiaste Lime Rickey przesadzałam i wiosną, i jesienią. Dają radę.
Tak, mam sporo półcienia i w te upały bardzo to sobie chwalę. Ale taki półcień to też ograniczenia jeżeli chodzi o rośliny słonecznolubne, tych u mnie będzie zdecydowanie mniej.
Piach, ale jakże wzbogacony. Może za dużo g...na jak na nie. Ja moim przy sadzeniu dołożyłam sporo kompostu. Zapamiętam sobie, że nie należy im dogadzać, lubię takie rośliny.
Mam jeszcze firletki, podoniczkowane bo robiły miejsce dla epimediów. Zbieraj nasiona albo od razu wysiewaj. Ale wiesz że one dwuletnie, jak naparstnica. Mam sadzonki które zakwitną w przyszłym roku
Tylko przyjedź. Byłaś, nie zajrzałaś a mogłaś mieć już posadzone.
Foch z powodu żurawek? (Żartuję, wiesz przecież) Buziak
E tam , Anulko, u mnie naprawdę dwie rabaty na krzyż. Tylko wiesz, tu kucnę, tam kucnę, wykorzystam światłocień i nawet na automacie coś wyjdzie Złapałam lekkiego ogrodowego doła. Może jednak zostać przy samych brzozach...? Ty mnie zrozumiesz - człowiek się uszarpie, nasypie tego gówna, kompostu, a za rok znów masz pył... Łapie mnie zniechęcenie, jeżówki pod brzozami to istne wypierdki, Twoje tawuły wsadzone na nowej rabatce z dobrociami piękne, ale sadzonka dosadzona do zeszłorocznej rabaty - o połowę słabsza... Taka trochę walka z wiatrakami...
Oj, przepraszam, ulało mi się u Ciebie... Na szczęście Twoje słoneczne miejsce zachwyca - i te białe baletnice i te firletki...cudo...
Agata, Ty mnie nie denerwuj! Jak nie masz gdzie, to znaczy, że trzeba wykroić nową rabatę. Zanim zapytasz gdzie, to Ci powiem - na trawniku!;D
Dziś jestem znów w bojowym nastroju, już kerii opierniczyłam, teraz Twoja kolej