Kurcze nornice u mnie szaleją zeżarły mi dwie trawy tak, że śladu po nich nie zostało

podejrzewałam psy, że wykopały ale jak by wykopały to by była dziura no i jakieś resztki a tu nic. Tak ja by ich w ogóle tam nie było.
Dopiero jak przedwczoraj podlewałam i mocniejszym strumieniem polałam w te miejsca to się okazało, że ziemia się zapadła i pokazała się ogromna dziura a raczek korytarz tych choler, resztę zagadki gdzie się trawa podziała była łatwa do odgadnięcia. Już nie wiem czym i jak z nimi walczyć. Lałam w dziury i gnojówkę z czarnego bzu, i wodę z namoczonych petów i nic. Zostało mi jeszcze spróbować wlać im ropy albo nafty

Może to je odstraszy
Najbardziej to mi szkoda tej srebrnej kupionej na wiosnę

to była jakaś kostrzewa ale inna niż te które mam, taka bardziej wiotka i fonntanowa.
Hakonechloa też się już fajnie od wiosny się zabrała i miałam nadzieję, że na przyszły sezon już ładnie bukszpan będzie w niej wyglądał . Najgorsze to to, że w domu już nie mam z czego uskubać po tą kępkę co miałam dość mocno podzieliłam a ze wsi jak przywiozę to może mi się nie zdążyć do zimy zakorzenić i zmarznie.
a tak zostały mi tylko fotki