Dziewczyny, zanim Wam odpowiem, podzielę się z Wami raczej smutną refleksją, która mnie naszła

.
A ponieważ refleksja jest związana z raczej nieelegancką krytyką czyjejś pracy*, to będzie krótka i szybko o niej zapomnimy
Wrzuciłam Wani linka do
instruktażu komponowania iglaków po czym z ciekawości przeszłam na stronę źródłową. Okazuje się, że to ogrodnik-hobbysta pisze m.in. o swoim ogrodzie i pokazuje go. Facet dużo powołuje się na teoretyczne zasady komponowania roślin, pisze o kontrastach, fakturach, powtórzeniach i różnych takich. Ale tak oglądam jego ogród w różnych odsłonach i wiecie co? Nie podoba mi się. Nie to, że styl mi nie odpowiada. Czegoś mi w jego ogrodzie brakuje. Chociażby ta
długa bylinówka na froncie. Przecież lubię busz, prawda? A jednak.... w tym przypadku jestem na nie. Zupełnie nie przypomina chociażby
bylinówki Kondzia. W sumie nie wiem dlaczego.
Wniosek z tego taki, że jeśli talentu brak, to nawet znajomość reguł sztuki nie gwarantuje sukcesu
I teraz ta smutna refleksja: kojarzycie kogoś innego, kto nieustannie powołuje się na jakieś "zasady", tłumaczy reguły i ogólnie strasznie się mądrzy, a jego własny ogród, mówiąc krótko i węzłowato, d.py nie urywa? Hm? Ktoś, coś?


*swoją drogą to jest zastanawiające: nie czujemy dyskomfortu krytykując pracę profesjonalistów. Chociażby o pokazowych ogrodach wypowiadamy się swobodnie. Natomiast mamy opory żeby źle mówić o ogrodach prywatnych. Czyżby profesjonaliści nie mieli uczuć?

W każdym razie myślę że Pan Fred Gonsowski na ogrodowisko nie zagląda i się za moją opinię nie obrazi

.