Wiedziałam, że nie powinnam wspominać o tym kominku!
Po kolei: żadnych strukturalnych zmian w tym kominku nie da się zrobić; on jest wbudowany w murek, a nie przyklejony do niego, więc cokolwiek by tam wyburzać/wymieniać wiązałoby się to ze zburzeniem murka (który i tak stoi chyba na słowo honoru

).
Jedyne, co mogę przy nim zrobić, to go uprzątnąć i domyć porządnie karcherem. Malować bym go mogła ale jestem sceptycznie nastawiona do malowania starego, popękanego betonu i to jeszcze na zewnątrz. Obawiam się, że farba będzie się łuszczyła i po dwóch latach będzie wyglądał gorzej niż teraz.
Jak patrzę na te zdjęcia, to dochodzę do wniosku, że tak naprawdę bardziej przeszkadza mi ten murek i piach wokół. Murek pewnie przemaluję na szaro i obsadzę bluszczem, niech się wtopi w tło, a nie usiłuje grać pierwsze skrzypce.
Potem trzeba będzie przemyśleć nasadzenia przy kominku. Na lewo od niego jest wisienka, całkiem zagłuszona przez te świerki - do wyrzucenia. Na jej miejsce powinien wejść jakiś zimozielony krzew. Akurat mam całkiem dużego ostrokrzewa, który powinien tam ładnie wyglądać.
Gorzej jest z fragmentem na lewo od kominka, pod dwoma (!) świerkami. Tam to będzie cud, jak cokolwiek urośnie. Więc zastanawiam się, czyby tam nie postawić po prostu jakiegoś domku dla chłopaków. Byliby zachwyceni. Tylko nie wiem, jak go skomponować z kominkiem.