, Kasiu to normalnie jak u Hitchcocka - napięcie dozujesz mistrzowsko
Też chciałam zaproponować trening „okienny” ale dziewczyny były szybsze, kolejka jak za papierem toaletowym w stanie wojennym)
Buziaki dla Ciebie
Ja siedzę jak na szpilkach, bo na maksa nie chce wywoływania porodu.. ale jeszcze jest czas na samodzielny start
Dam jakoś znać
Nooo, to prawda-szalenie to miłe, że forumowiczki trzymają kciuki i kibicują mi na ostatniej prostej w sumie to jakieś burze zapowiadali na dniach, więc może i u mnie się ruszy dziękuję!
Hihi, trzymacie tak zawzięcie kciuki i kopać w ogródku nie będzie można, bo łapki zajęte... Nina wyłaź!!!
Hihi, no muszę jakoś trzymać rękę na pulsie
Ale wierzcie mi, że już bym chciała mieć z to głowy, choć nie ukrywam, że poród to nie jest to co tygryski lubią najbardziej
Mam meeeega kibicki
Samo napięcie to jeszcze do zniesienia, byle horroru nie było buźka!!
No właśnie.. ale właśnie też pisałam do koleżanek, które też czekają na wieści, że z kolei na tej końcówce najwięcej bólu mi.tp. Dziewczę sprawia, bo tak się rozpycha dziwacznie, jakby chciała urodzić się przez skórę. Zabłądziła czy jak ?
Byłam teraz moim standardowym wieczornym obchodzie z latarka po ogródku.. nie wiem ile muszek połknęłam, bo się tak pchają, że przy zwykłym oddychaniu można się taką francą zaciągnąć a jakie zatrzęsienie mam tych mini bezskorupowych ślimaków na trawniku!? Szok! Wylegają na trawę w kosmicznych ilościach...
Kasiu, chciałam Cię trochę wspomóc i zrobiłam sernik na zimno, z borówkami i galaretką Myślę, ze jak tylko będzie się nadawał do jedzenia, i ja go zjem- możesz się zbierać do szpitala Takie czary z Łysej Góry będą hehe.
Zapiera się dziewczyna rękami i nogami żeby nie wyjść... ja jak już miałam dość leżenia to poszłam przyciąć trawy i w nocy wody mi odeszły hehe... Jasiek się nie zapierał widocznie
I pomyśleć, że to było tak nie dawno a już lada chwila skończy 5 miesięcy...
Moje cała trójka macicy się trzymała ostro, dwie wyszły po terminie, trzeciego już wyciągali przez cc. Pierwszą wygoniłam długimi spacerami… po galerii
W taką pogodę to lokator w brzuchu to podwójnie ciężka sprawa. Mocno trzymam kciuki