Gosiu ta drobniejsza odmiana z pobliskiej łąki wykopana. Zasadzałam się na nią już wcześniej.
Jednego roku zwróciłam na nią uwagę i zachciało mi się ją mieć, ale nie zdążyłam wykopać, bo wcześniej to mi łąkę wykosili i nie wiedziałam czego i gdzie szukać. W kolejnym roku byłam zwarta i gotowa i jak pokazały się na łące (to znaczy zakwitły) to już sobie kilka namierzyłam. Potem wizyta za szpadelkiem, wykopanie - dalekie od ideału, bo korzenie uszkodziłam - i wsadzenie na rabatę. Omdlały, trochę się zasuszyły, ale podlewałam i w tym roku pięknie odbiły. Są dorodniejsze niż ich łąkowe koleżanki (mniej słońca mają, ale za to dobroci w ziemi chyba więcej niż na poprzedniej miejscówce) i mam nadzieję, że zadomowią się na dobre.
____________________
Wiklasia
Jak feniks z popiołów