wiklasia
22:28, 05 kwi 2019

Dołączył: 13 maj 2016
Posty: 1956
Pragmatyzm wygrał, zawartość portfela została w mniejszym stopniu uszczuplona niż się zapowiadało, za to na ochy i achy będę musiała poczekać.
No więc ....
graba dziś kupiłam

Powzdychałam do dorodnych okazów za 270 pe-el-enów - cudne były, wielgachne.
Ale tak sobie stoję pod nimi i dumam i połączenia międzysynaptyczne się grzeją od tego myślenia:
jak ja takiego bykola upakuję do mojego samochodziku?
kurczaki, dół trzeba będzie wielgachny wykopać (już mi się nie chce),
a jak się nie przyjmie (bo wiadomo, że starszyzna zawsze bardziej wybredna jest)? - to płacz i żałość będzie wielka...
Przeszłam ciut dalej - a tam mikruski za 75 pln.
Ale wiecie jak to jest - tam takie cudo na kiju przed chwilą mi się objawiło, a tu to jakaś drobnica.
Wzięłam na wstrzymanie.
To wstrzymanie to tyle trwało co dojazd do konkurencji (minuta i trzydzieści sekund).
Wchodzę między drzewa i patrzę, a tam czeka na mnie mój grab fastigiata.
Prawie mojego wzrostu, urody przyzwoitej, szczuplejszy ode mnie, łysy (znaczy się bez liści jeszcze, ale w pączkach)- czy ja wam mówiłam, że słabość mam do łysych?
Białą chusteczkę już miałam na niego zarzucać z okrzykiem "mój ci on", ale okazało się to zbyteczne, wystarczyło dwa papierki z nominałem 20 przekazać pani sprzedającej i sprawa została załatwiona.
I derenie mam - sztuk trzy
I brunnery ...
i pomysł na rabatkę.
I ....
i już się skończyłam chwalić.
No więc ....
graba dziś kupiłam

Powzdychałam do dorodnych okazów za 270 pe-el-enów - cudne były, wielgachne.
Ale tak sobie stoję pod nimi i dumam i połączenia międzysynaptyczne się grzeją od tego myślenia:
jak ja takiego bykola upakuję do mojego samochodziku?
kurczaki, dół trzeba będzie wielgachny wykopać (już mi się nie chce),
a jak się nie przyjmie (bo wiadomo, że starszyzna zawsze bardziej wybredna jest)? - to płacz i żałość będzie wielka...
Przeszłam ciut dalej - a tam mikruski za 75 pln.
Ale wiecie jak to jest - tam takie cudo na kiju przed chwilą mi się objawiło, a tu to jakaś drobnica.
Wzięłam na wstrzymanie.
To wstrzymanie to tyle trwało co dojazd do konkurencji (minuta i trzydzieści sekund).
Wchodzę między drzewa i patrzę, a tam czeka na mnie mój grab fastigiata.
Prawie mojego wzrostu, urody przyzwoitej, szczuplejszy ode mnie, łysy (znaczy się bez liści jeszcze, ale w pączkach)- czy ja wam mówiłam, że słabość mam do łysych?
Białą chusteczkę już miałam na niego zarzucać z okrzykiem "mój ci on", ale okazało się to zbyteczne, wystarczyło dwa papierki z nominałem 20 przekazać pani sprzedającej i sprawa została załatwiona.
I derenie mam - sztuk trzy

I brunnery ...
i pomysł na rabatkę.
I ....
i już się skończyłam chwalić.
____________________
Wiklasia Jak feniks z popiołów
Wiklasia Jak feniks z popiołów