W piątek i sobotę trochę podziałałam. Piękna pogoda była. Cóż z tego kiedy teraz znowu mrozi. Nic nowego nie wsadziłam bo szkoda mi zamrozić ładne już roślinki. Zaczęłam ogarnianie frontowej bo chwaściska rosną mimo mrozu, zasiliłam hortensje. M dalej rozwalał oczko. Jeszcze ze dwa dni i skończy pewnie. Muszę zamówić impregnat do tych moich kul betonowych. Rozglądamy się za kręgiem betonowym do ciurkadełka. Teraz strach się gdziekolwiek ruszyć. W ogóle to niby coś tam robimy w ogrodzie ale brak nam werwy, energii. Cała ta sytuacja mocno działa na psychikę.
Dziś zimno, dopijam poranną kawkę i zastanawiam się iść, czy nie iść do ogrodu

. Macham Wam poniedziałkowo