Asiu widzę, że nie próżnujesz Super, że prawie wszystko masz uprzątnięte. No i nowe pomysły się rodzą. Drzewa ładnie wyglądają na rysunku, ale faktycznie róż szkoda. Mnie by kusiło czymś dom sąsiadów w tle przysłonić, ten różowy. A może coś już go przysłania, tylko ja zapomniałam
Tam na frontowej rabacie mam 3 szt Pissardii. Nie zasłonią całkowicie tego wielkiego domu ale choć w części.
Chyba przesunę resztę uprzątania na cieplejsze dni. Dziś rano miałam troszkę śniegu i skutecznie mnie zniechęcił ten ziąb do wszelkich prac w ogrodzie. Jeszcze czas, zdążę.
Plany, plany. Ciekawe czy nadejdzie taki czas, że będę w całości zadowolona. Chyba nie
Ogólnie jestem ale wiesz jak to jest, zawsze coś się znajdzie, że kłuje w oczy. Tak od razu to moim zdaniem nie da się stworzyć ogrodu i trzeba czasu. Rośliny rosną, zmieniają się i zmieniają się proporcje. Cała chyba w tym frajda
Oczywiście, że nie da się tego zrobić w krótkim czasie, jeśli się robi samemu.
Ale, tak jak piszesz, to cała frajda w tym uczestniczyć, a nie „przyjść na gotowe” .
Chociaż nie ukrywam, czasami po ciężkim wysiłku, różne myśli chodzą mi po głowie, z serii „a po co mi to”, „ale mnie podkusiło z tym ogrodem”, „trzeba było zostawić, jak było” . Ale jak już odpocznę, to i te myśli znikają .
To normalne, takie myśli. Ile ja razy takie miałam, chyba większość z nas. Ale jak już coś cieszy, jakaś choćby mała rabatka to jest to napęd na dalsze działania
Asiu, też tak mam (chyba większość osób zajmujących się ogrodami), nigdy do końca nie jestem zadowolona. Nawet, jak coś mi się już podoba, to przychodzi do głowy nowy pomysł, albo po prostu rośliny podrosną i już nadchodzi zmiana. Gdzieś przeczytałam, że ogród to "droga" i to jest fajne.