Tyle,że u mnie to rozpierducha totalna. Muszę jakoś to wytrzymać i albo niech jeszcze będzie pogoda to bym to może zdążyła ogarnąć albo niech już spadnie śnieg,najlepiej dużo śniegu to nic nie będzie widać
Asiu nie szalej w tym ogrodzie , przyjdzie wiosna to dokończysz wszystko a dzis Cie widziałam pracujacą na deszczu, zabraniam, ogród i robota nie uciekną.
Bożenko byłam może z godzinkę tylko bo później już rozpadało się na całego. Nie mogę patrzeć na ten bałagan. Połòwka przyjeżdża z pracy jak już ciemno więc sama robię co mogę. Żeby to jeszcze gdzieś z tyłu było a to na samym przodzie takie widoki.
Jak ja mam wolny dzień to pada i taka to robota . Po powrocie gorąca herbatka z cytryną i sokiem z czarnego bzu załatwiła sprawę. Nie obiecuję,że się poprawię...
Dziewczyny usiłuję rozrysować plan frontu. Myślałam ,że wiem co tam chcę ale mam jeszcze sporo dziur do zapełnienia. Na dniach coś wstawię,znaczy się jakieś moje wypociny