Donice są bez dna, postawione na kostce brukowej, więc nie mają styczności z ziemią bo od środka są wybite folią EPDM, są dębowe więc szkoda jakby szybko zgniły. Przed donicą stoi skromny wrzos, był cudnie różowy ale już zmarniał.
W donicach są dwa różne pnącza, jeden to milin amerykański a drugiego nie znam bo to mama kupowała i brakowało plakietki z nazwą. Zastanawiam się czy na wiosnę nie dosadzić jeszcze jakiegoś zimozielonego bo tak pusto będzie jak będą opadać wszystkie liście.
A w lewym dolnym rogu jest klon jesionolistny, znalazł wkońcu swoje miejsce
____________________
Ogród jest jak człowiek, musi mieć w sobie "to coś"...
Ogród na końcu świata