Witaj Aniu tym razem u mnie.
Bo ładnie u Ciebie, to co mam nie chwalić.
Mieszkam na Prawobrzeżu, Płonia, więc drugi koniec miasta od Krzekowa. Szkoda, że już tam nie mieszkasz. Byłaby blisko bratnia dusza do dzielenia trudów ogrodowych.
O tak, bez Toszki to ja bym nie ruszyła w ogóle i zapłakała się nad stanem roślin. Kochana kobieta
Hej hej
Mąż raczej nie ogrodowy, ale jak już bardzo trzeba, to pomoże, no i technicznie, to woli sam, bo ja kompletny ignorant techniczny jestem i woli jak nie dotykam, bo ja "zepsuję" a on będzie musiał naprawić .
Większość rzeczy muszę jednak sama robić, ale grzebać w ziemi to ja lubię, a koszenie trawy mnie odstresowuje
A co do wymiany ziemi- to nie ja go przekonałam, tylko argumenty Toszki. To po prostu mądra kobieta jest.
Piasek wymienić na dobrą glebę oczywiście trzeba. To nie ulega dyskusji
A co do planów... Na mój malutki rozumek wydaje mi się, że lepiej współpracować z ogrodem niż walczyć z nim.
Jest dużo roślin wprost uwielbiających suche i słoneczne miejsca. Po co na siłę wpychać tam hortensje, które lubią zupełnie inne stanowiska? Wiem Anetko, że je lubisz, ale jestem przekonana, że znajdą się inne, bardziej odpowiednie dla nich miejsca.
Ja bym proponowała tak:
Po wymianie ziemi, na całą rabatę (łącznie z opaską - nie będzie jej widać czyli win) wysypać taki sam żwirek jak masz od strony ogrodzenia.
Zostawić jukki - one nie tracą liści w zimie i mają ciekawy, architektoniczny pokrój. Do tego rozchodniki - też można zostawić łodygi na zimę. Parę stożków i kulek bukszpanowych (popularne w ogrodach śródziemnomorskich, więc powinny wytrzymać takie warunki).
Do tego kilka plam szałwi, rojników i wystarczy.
Ewentualnie lawenda lub perowskia.
Przy takich roślinach nawet nawodnienia ni trzeba by było robić
Jeżeli jednak zdecydujesz się iść poprzednim tropem, to wtedy sugerowałabym posadzenie koło ogrodzenia jakichś niewielkich drzew, które dadzą trochę cienia, zrobić to nawodnienie i wtedy w zasadzie hulaj dusza. W sumie, może to byłaby nawet lepsza opcja, bo drzewka dadzą trochę chłodu w upalne dni - przyjemniej będzie przechodzić.
[u mnie jak zwykle - strumień świadomości i nowe pomysły w trakcie pisania]
Asik, błagam cię... toż to front... nie wsadzisz rojników... jukki wymagają skrupulatnej aranżacji i wcale po kilku latach ładnie nie wyglądają - plątanina wielkiej kępy rozet w róznej fazie rozwojowej w tym zamierających. Jukki nie utrzymasz jako jednej ładnej rozetki. I na pewno nie na metrze szerokości
Największemu wrogowi nie proponowałabym wyżwirowania sobie całego frontu
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Super Asiu, że spojrzałas na mój ogródek. Im więcej pomysłów, tym lepiej. Ja też mam poczucie, że z hortensji w tym miejscu zrezygnuję- nie chcę ryzykować, że na froncie ciągle będę o nie walczyć, a na pewno znajdę dla nich inne miejsce w ogrodzie.
I też myślę o połączeniu zimozielonych stożków i kul i kwitnących, a odcienie fioletu bardzo mi odpowiadają, więc na pewno do zastanwienia jako element kolorowy na tej rabacie. Rozchodniki też lubię i mam ich sporo, niektóre już nawet do kolejnego dzielenia.
Drzew w tym miejscu bym nie chciała, bo mam tam jedyne okno na ulicę, furtkę itd i nie chciałabym go przesłaniać, ewentualnie coś tylko do wysokości płotu- żeby było widac kto się kręci pod domem Ewentualnie myślałam o czymś płaczącym/zwisającym na rogu, tam gdzie rynna, ale nie wiem czy nie za mało jednak miejsca tam jest.
A co do inpiracji- one wszystkie na tych obrazkach takie ładne. Jak oglądam, to wszystko mi się podoba, dopiero później uświadamiam sobie, że to inny styl ogrodu albo warunki nie takie, ale one wszystkie śliczne.
No i bęc po głowie
I bardzo dobrze - bez tego nigdy nic się nie nauczę, i jak byłam tuman, to i będę
Ja wychodzę z założenia, że jukki trzeba po prostu co parę lat odmładzać, jak i wiele innych bylin. Wtedy trzymają kształt. Będę miała okazję przetestować swoją teorię, bo posadziłam je u siebie w bardzo podobnych warunkach - na froncie, w suchym i słonecznym miejscu, na wąskiej rabacie
Zgadzam się, że są trudne do aranżacji, ale właśnie w takich rzadkich nasadzeniach korzystnie wyglądają. Chyba.
Rojniki? A co masz znowu do rojników? Też trzeba co jakiś czas uszczknąć parę rozetek ale nie widzę powodu, żeby nie mogły być na froncie. Też nie tracą liści w zimie. No i nie mają grać tam głównej roli, tylko uzupełnienie kompozycji
No i ten żwirek Ciągle wracamy do tej dyskusji.
Ty masz doświadczenie i go nie znosisz, a ja z kolei widzę, że w niektórych miejscach jest bardzo polecany. Te niektóre miejsca - to suche i gorące klimaty, takie jak okolice morza Śródziemnego czy południowo-zachodni kawałek Stanów. Tam się najwyraźniej sprawdza i dlatego na takie stanowisko Anetce go proponuję. Zwłaszcza że i tak już ma go po drugiej stronie ścieżki.
To nasadzenie, które proponuję, miałoby być dość rzadkie, więc pomiędzy roślinami, pod żwirek można dać warstwę gazet, które ułatwiłyby pielęgnację.
Toszko, nie traktuj powyższego, że się upieram przy swoim (w międzyczasie wymyśliłam przecież te drzewka i zmieniłam koncepcję), tylko wyjaśniam, dlaczego wydawało mi się to niezłym pomysłem. Jak najbardziej jestem gotowa się uczyć i zmienić zdanie
Anetko - zależy jakie drzewko posadzisz. W ostateczności można podkrzesać.
Nie będę doradzać gatunku, bo to różnie bywa: u mnie była stara jarzębina - rosła wysoko i nic nie zasłaniała. Ale w przedszkolu syna jarzębiny miały korony na takiej wysokości, że faktycznie wyżsi panowie zaczepiali głowami.
Na pobliskiej ulicy rosły jabłonie ozdobne, bardzo foremne i kształtne, posadziłam u babci i jakieś krzaczory się porobiły.
no to cię uświadomię ze żwirem... bo często coś kopiujemy skądś, nieświadomi realiów.
Okolice morza śródziemnego to skały. Wszędzie kamienie, łupki etc. Krajobraz, roślinność i ogrody dostosowane do realiów natury. Walka o czysty, bezkamienny skrawek ziemi. W ogrodach bogaczy już tego nie ma, bo stać ich na zakup i transport ton ziemi.
Żwir w USA to nic innego jak wymóg. Konkretne stany dopłacają obywatelom do wyżwirowania ogrodów, bo w ten sposób oszczędzana jest woda. Bogacze żwiru nie mają w ogrodach...
No i teraz my...mamy tą cudną, czystą, bezkamienną ziemię i sami ją kamieniujemy...i jeszcze płacimy za to.
Czy to nie przedziwne?
Ja dyskusje z tobą uwielbiam. Bawię się przednie. I co tu dużo pisać - nie zawsze czuję czyjś ogród, gust, osobowość i nie zawsze potrafię pomóc, podpowiedzieć. Oczekuje się tego ode mnie, a ja nie mam weny. No i głupia sytuacja Dlatego cieszę się, że są osoby które coś wnoszą. Sypią pomysłami...
Ale! jak ktoś proponuje rojniki na front, na rabatę (widoczną od ulicy) i w pakiecie nie dokłada szkła powiększającego... no, to muszę ten pomysł oprotestować
Anetko, wybacz, że napiszę coś o twoim froncie, bez kierowania słów do ciebie, ale Asi muszę uzmysłowić jeden aspekt! No, niech się uczy operowania wyobraźnią
Asik, stań przed furtką Anetki... widzisz to?
I co mamy? Mamy płasko, nijako, podmurówka ogrodzenia zasłania rośliny i tylko widać jasny żwir. Nic tam nie ma wyższego, eleganckiego, pasującego do elewacji. Braknie tam spójności wizerunku gustu właścicieli. Braknie spójności z resztą ogrodu. Nasadzenia oderwane od rzeczywistości i widać, wręcz wali po oczach, że pomysłu brak (Anetko, błagam, bez obrazy, ani osobistego odbioru moich słów - padłaś, a raczej twój front, ofiarą przykładu)
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Nie wątpię . Ja jak ten kogut miniaturka albo ratlerek - najmniejszy na podwórku, a najwięcej do powiedzenia ma. I kłó.. dyskutować będzie do upadłego
A ja, jak mam wątpliwości, czy się wychylać czy nie, to stwierdzam, że lepsza głupia podpowiedź niż żadna.
Bo nawet jak głupia - to ktoś zawsze skoryguje, a czasem może popchnąć w innym kierunku, kogoś natchnąć do nowych pomysłów.
No i najważniejsze - ja żadnego autorytetu nie mam, nic nie stracę jak wyjdę na idiotkę. A gdybym nic nie napisała, to bym się nie dowiedziała takich ciekawych rzeczy
Zaraz spojrzę jeszcze raz, ale wydawało mi się, że Anetka pod płotem już posadziła jakieś rośliny, które zasłaniają tą rabatę podokienną? I żeby z ulicy było coś widać, to musiałoby mieć co najmniej 1,5 metra?