Czuję się zobowiązana wytłumaczyć (i w tym miejscu kajam się publicznie)
A mianowicie, dlatego że i ponieważ (myśli jak wybrnąć z twarzą...)
...bo ja ten podagrycznik miałam wyrywać, prawda? (Toszka kazali)
ale że!:
- ten mój łokieć już nie wytrzymuje,
- ostatnio każdy weekend mam wyjazdowy,
- Marcin długo pracuje...
- Pan od glebogryzarki nie napiszę co wyłożył na nas... (niby taki zarobiony)
- ...
w związku z powyższym taki zastój od początku września (naprawdę staram się zachować resztki przyzwoitości i nie używać słów powszechnie uważanych za wulgarne).
No i (o dziwo, zgodnie) stwierdziliśmy że w razie gdyby ten pan od glebogryzarki nie przyjechał, to my ręcznie będziemy kopać...no i tak od dwóch dni tuż po 17:00 biegamy na działkę i do zachodu (raptem do 20-tej) kopiemy widłami- znaczy M. kopie, a ja oczyszczam ziemie z tych pędów (Toszkaaaaa! niektóre korzenie na metr albo i więcej w ziemi!

)
Muszę zweryfikować znaczenie słowa CIERPLIWOść
no i od dwóch dni przekopaliśmy jakieś 4m2 (WOW!) wynieśliśmy z tych 4m2 (przestałam już liczyć) około trzydziestu pojemników 20-litrowych korzeni...
Nosz k***rwa!