O to dobrze że pachną. To eM się będzie upajał zapachem w jego pokoju. Zresztą u niego wszystkie doniczkowe dobrze rośna. Np taka paproć w innych pokojach tragedia u niego odzywają.
Aneta wszystko jutro będę pryskać. Gdzieś wczoraj pisałam na 10 l wody jedna kostka drożdży. Nie ważne czy świeże czy już starszawe. Wcześniej rozpuścić je w letniej wodzie.
I później wlać do konewki lub opryskiwacza.
Drożdże mają bardzo dużo witamin które potrzebują rośliny.
Przed 1 majem pryskalam róże i po tygodniu zauważyła że ładnie przyrosły. Liście lśniące.
U mnie to już kolejna rabata z kartonami. Na 2 poprzednich już po nich śladu prawie nie ma. Rozłożył się ten papier. Zostały wióry drzewne, które też już się kompostują. Bardzo ładnie ochroniły kartony przed chwastami młode nasadzenia przez prawie 2 lata. Teraz już muszę solidnie wypielić. Ale nie ma na tych rabatach skrzypu, nawłoci i mniszka, które u mnie są plagą. Mięty też jakoś mało.
Takie zwałki odpadów pod rabaty, to zupełnie jak w permakulturze. Tam się pod rabatę najpierw kładzie nawet grube gałęzie.
Moja, ta nowa, rabata na kartonach. Jeszcze jedno koszenie trawnika i będę mogła zwozić ziemię kompostową.
To taka „łezka” o długości 3,5 m i 2,5 m w najszerszym miejscu.
Gałązki chętnie bym dała, ale jak tu sądzić później.
To się nadaje do rabaty na podwyższeniu.
U mnie przeważnie wszędzie kartony. W jednym miejscu karton budowlany słaby i niestety chwasty wyłażą.
Te cieńsze, słabsze kartony można kłaść podwójnie, a nawet potrójnie. Na angielskich i amerykanskich stronach są nawet wykładane gazety wielowarstwowo. Teraz farby drukarskie są nieszkodliwe. Kiedyś można bylo tylko te z drukiem czarnym używać.
O nowa rabatka będzie.
A jak mowa o kompoście, to powiedzcie co zrobić, żeby był bardziej mokry. U mnie idzie suche z wiosny, a potem trawa skoszona też przeważnie już sucha, bo nie daję rady wykosić i zgrabić na kompost w ciągu jednego dnia. I wszystko nierozdrobnione, bo koszone kosą. Wody w wiaderkach też nie będę nosić, więc tyle z co z nieba skapnie.