Witam Was serdecznie.
To mój pierwszy post na portalu "Ogrodowisko". Zarejestrowałam się ponad pół roku, ale dotąd jedynie czytałam zamieszczone tu artykuły oraz posty Użytkowników - czyli świetny zbiór wiedzy i doświadczenia ogrodniczego. Bardzo Wam wszystkim dziękuję
Szczególne podziękowania ślę ku Matce Założycielce
Do wyjścia "z ukrycia" zmusiło mnie życie..., czyli poważny problem, przed którym stanęłam. Kilka dni temu odkryłam, że pod moim trawnikiem grasują pędraki.
Do tej pory nie miałam problemów z trawnikiem. Był zdrowy, ładny. Przez cały październik nie można było skosić trawy (deszczowa aura). Gdy po czterech tygodniach udało się w końcu ją ściąć okazało się, że pod ciemnozieloną, wysoką murawą kryją się brzydkie, żółtawo-sine place. Po dokładnych oględzinach tych miejsc, sprawdzeniu korzeni oraz gleby - nie mam wątpliwości - pod trawnikiem rozgościły się pędraki

Do chwili obecnej nigdy nie zauważyłam w ogrodzie żadnych szkód na roślinach (choć w maju widziałam kilkanaście chrabąszczy unoszących się nad trawnikiem). Naiwnie myślałam, że wzorem lat ubiegłych krzywdy mu nie zrobią.
Przeczytawszy cały ten wątek planuję podjąć z pędrakami systematyczną walkę. Chcę, by moją bronią były nicienie i zioła (wrotycz, piołun).
W związku z tym mam do Was kilka pytań:
1. Czy jeszcze teraz, późną jesienią, gdy temperatury w ciągu dnia będą dodatnie (w listopadzie, grudniu) jest sens nasączać trawnik wywarem z wrotycza i piołunu?
2. Czy mogę to czynić raz na tydzień? Naprzemiennie, czyli jeden tydzień wywar z wrotyczu, w następnym z wywar z piołunu?
3. Czy wiosną (gdy temperatura gleby będzie odpowiednia do wprowadzenia nicieni), mogę nadal stosować nasączanie trawnika wywarami tych ziół? Czy związki w nich zawarte nie będą działać niszczycielsko na nicienie lub inne pożyteczne mikroorganizmy żyjące w ziemi?
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.
Pozdrawiam