tamtu
15:13, 17 sty 2013
Dołączył: 24 sty 2011
Posty: 8
Witam,
Jestem tutaj pierwszy raz, ale już wiem, że będę częstym gościem
Chciałabym się wypowiedzieć w sprawie mat niby przeciw chwastom. Ogród zakładałam właściwie sama i w miejscach pod rabaty (na szczęście nie na wszystkich) położyłam czarne maty. Tej wiosny zacznę je sukcesywnie zdejmować, gdyż zaczęły mnie już jakiś czas temu doprowadzać do szewskiej pasji. Argumenty, które tutaj znałam utwierdziły mnie w tym przekonaniu.
Moje uwagi na nie są następujące:
Maty wcale nie powodują iż jest mniej chwastów. Chwasty wysiewają się na korze i wrastają w matę, a ich usunięcie jest naprawdę trudne, gdy się ich w porę nie usunie. Mam kilka rabat bez maty i tam z chwastami był problem tylko w pierwszym roku. Lebiodka w czasie 2 tygodniowego urlopu wyrosła po kolana, było trochę perzu, ale sukcesywne pielenie (rabaty są wyściółkowane korą) spowodowało iż w tej chwili utrzymanie ich w stanie bezchwastowym jest dziecinnie proste. Jak chwast wyrośnie, łatwo go wyrwać. Najwięcej pielenia mam tam gdzie są maty na dodatek chwasty są trudniejsze do usunięcia.
Na dodatek przez te maty przebija (rosnący pod nią) skrzyp. Maty nie zabijają go, a jedynie powodują jego rozrost pod matami. Nie ma jak go usunąć, ponieważ jej pod matami, a wyrywam tylko koniec co jak wiadomo powoduje jego rozrost.
Sadzenie roślin i ich przesadzanie to tragedia. Ciągle trzeba latać z nożycami i wycinać dziury. O posianiu roślin jednorocznych nie ma co marzyć. Dodatkowo ziemia jest bardzo zbita.
Pomijam już kwestię "urody" maty, gdy zostanie z niej zwiana kora. brrrr
Matę warto chyba położyć chyba tylko na początku, gdy wyznacza się rabaty aby wybić część chwastów, przed posadzeniem roślin, ale jest to wariant kosztowny.
Pozdr
AM
Jestem tutaj pierwszy raz, ale już wiem, że będę częstym gościem

Chciałabym się wypowiedzieć w sprawie mat niby przeciw chwastom. Ogród zakładałam właściwie sama i w miejscach pod rabaty (na szczęście nie na wszystkich) położyłam czarne maty. Tej wiosny zacznę je sukcesywnie zdejmować, gdyż zaczęły mnie już jakiś czas temu doprowadzać do szewskiej pasji. Argumenty, które tutaj znałam utwierdziły mnie w tym przekonaniu.
Moje uwagi na nie są następujące:
Maty wcale nie powodują iż jest mniej chwastów. Chwasty wysiewają się na korze i wrastają w matę, a ich usunięcie jest naprawdę trudne, gdy się ich w porę nie usunie. Mam kilka rabat bez maty i tam z chwastami był problem tylko w pierwszym roku. Lebiodka w czasie 2 tygodniowego urlopu wyrosła po kolana, było trochę perzu, ale sukcesywne pielenie (rabaty są wyściółkowane korą) spowodowało iż w tej chwili utrzymanie ich w stanie bezchwastowym jest dziecinnie proste. Jak chwast wyrośnie, łatwo go wyrwać. Najwięcej pielenia mam tam gdzie są maty na dodatek chwasty są trudniejsze do usunięcia.
Na dodatek przez te maty przebija (rosnący pod nią) skrzyp. Maty nie zabijają go, a jedynie powodują jego rozrost pod matami. Nie ma jak go usunąć, ponieważ jej pod matami, a wyrywam tylko koniec co jak wiadomo powoduje jego rozrost.
Sadzenie roślin i ich przesadzanie to tragedia. Ciągle trzeba latać z nożycami i wycinać dziury. O posianiu roślin jednorocznych nie ma co marzyć. Dodatkowo ziemia jest bardzo zbita.
Pomijam już kwestię "urody" maty, gdy zostanie z niej zwiana kora. brrrr
Matę warto chyba położyć chyba tylko na początku, gdy wyznacza się rabaty aby wybić część chwastów, przed posadzeniem roślin, ale jest to wariant kosztowny.
Pozdr
AM