No hej
Masz rację, skoro było zimno i wszystko kiełkowało to co dopiero jak się ociepli, wiosna na pewno już na progu
Czekam na wiosnę z niecierpliwością
Zastanawiałam się właśnie nad tymi torfowymi snopkami, zastanawiałam się... no bo żeby nie przynieść sobie jakiejś niespodzianki jakby coś tam z tego się zasiało. Ale dobrym tropem poszedłeś , bo ja już właśnie wczoraj przytaszczyłam, raz to pod pachą, a drugi raz taczką pojechałam i czubatą przywiozłam. Będę jeszcze zwozić i ładować w dół, gdzie powstaje permakultura.
Zrobię zdjęcia robocze i pokażę mój wszelaki chrust, który teraz zbieram.
I tego się trzymajmy, jeszcze troszeczkę jeszcze momencik...
Myślę, że już teraz to co tydzień to już będzie inaczej, ptaki będą się zlatywać, będą śpiewać, dzień dłuższy i widniejszy, pączki na drzewach będą nabrzmiewać i zanim się zazieleni na dobre to już coś będzie cieszyło.
No i czekam żeby wybrać się pierwszy raz na polowanie roślin do szkółek
A, no i budki czekają na lokatorów.
Hihi u mnie też budki czekają
Od kilku dni mam nalot dzwońców i cieszę się, że dopiero teraz, bo jakby całą zimę były to nie wiem ile kg słonecznika musiałabym kupić............. tyle wyjadają, a biedne sikorki, które miały przez całą zimę do niego dostęp to teraz są przez nie odganiane
Cześć miałam zaplanowany spacer nad Wartę i znowu zima zaskakuje.Rano poprószył śnieg.Zazdroszczę Ci sikoreczek i innych , u mnie wysoko na brzozach aby koty się nie dostały. Wysiałam wczoraj nasionka lawendy, gazanii, goździków. Mam jeszcze kosmos i cynię, będę siać prosto do gruntu. Obcięłam drzewa owocowe, reszta roślin jeszcze czeka, bylin nie obcinałam.Teraz pada deszcz.
Ostatnio przyłapałam chmarę dzwońców jak pałaszowały szyszeczki na olszynach, o tam mają mnóstwo pożywienia nie umrą z głodu, ale słonecznik też bardzo lubią, bo słonecznik jest najlepszy.
Sikorki małe, a małe zawsze pokrzywdzone.
W tamtym roku powiesiliśmy 5 budek , liczę na to ,że w końcu się znajdą chętne pary
Widziałam, że też masz ptaki, no nie idą one z kotami w parze
Ja też już wysiewy robiłam, w sumie to zaczęłam od początku stycznia.
Nie wiem czy to dobry pomysł, trochę zabawy z tym jest, później ciężko się przyjmują trochę staną wtedy w miejscu zanim ruszą.
Kiedyś wysiałam do doniczek, drobne te sieweczki były i słabe dużo się pomarnowało, następnego roku posiałam do gruntu na warzywniku i to był lepszy pomysł.
Teraz znów mnie pokusiło siać w doniczki wszystko przez ten zimowy ogrodowy zastój. Mam mieszane uczucia, sprzykrzyło mi się to codzienne zraszanie. Ale będę dbała. Mam nadzieję, że nie pożałuję.
Bylin też nie obcinałam, ani traw nie cięłam i dobrze bo dwie noce wstecz było -10 stopni bez śniegu.
Daria przeleciałam Twój ogród od początku i co mnie zadziwia? Jak przez te 2 lata się zmienił, ile włożyłaś pracy, byłam ciekawa w którym miejscu pojawiły się hortensje,niesamowite.
Miło mi,że pozytywnie to odbierasz i wiesz ile to trudu, tym bardziej, że tylko jedna para rąk do pracy.
Hortensje są przed domem przy jednej stronie, miałam tam drogę wgłąb działki.
Tak na prawdę to dopiero wtedy, te 2 lata temu zaczęłam zajmować się ogrodem, prędzej miałam działkę z paroma roślinami, a ogród dopiero teraz tworzę. Mam nadzieję, że czas, chęci i siły mnie nie opuszczą.