Anula, ja raz jeszcze. Obejrzałam Maję u Ciebie (błoga mina aż się M. zaniepokoił i zajrzał) i dobijam się w sprawie dokładnego opisu cięcia tego jaśminowca. Od razu ciachałaś na około, na raty? Kiedy? I jak nawoziłaś potem? Oraz: czy bardzo odchorował i kiedy puścił? Ile ciachałaś metrów na jeden raz? Mam takie jaśminowce jeszcze po dawnym właścicielu i one mnie lubią a ja je. Z tym, że musimy popracować nad sobą.
Dziękuję.
Aniu, dziekuję
poidełka nie widzę z okna, więc nie wiem.... a na fotelach, z których je widać, nie ma kiedy posiedzieć
może je przestawię, aby widzieć je z okna kuchni
a powiem Ci, że urosła mi cukinia od Ciebie !!! inne nie, ale jedna jest super
w przyszłym roku zadbam o sadzonki wcześniej! a jutro zrobię jej fotę
oj pszczólko kochana ! akurat z programu nie byłam zadowolona, ogród w deszczu i nie wyglądał atrakcyjnie a ja nie mogłam być, więc było mi smutno ....
Wklejam fotę jaśmina z 2008 roku, po kupieniu domu.
Był rozchełstany , ale spory.
Jak poznałam Danusię, powiedziała o przycięciu go w kulę.
Przycięłam, ale wiosną 2009, dlatego nie kwitł.
Cięłam mocno, górę nawet do 1m, chodziło o nadanie kształtu! Ciachałam od razu w kulę.
Nie chotrwał, tylko nie kwitł w 2009 i słabo w 2010.
Puszczał na wiosnę i latem badylki, więc je usuwałam, aby była kula.
Teraz tnę PO kwitnieniu, bo kształt się trzyma i z roku na rok kwitnie bujniej.
usuwam to co wyrasta na dole, bo rozrasta się jak szalony. Tnę mocno, za jednym razem nadając kształt !
Nie naworzę go wcale, może powinnam (?) ale traktuję go jak chwaścior w zasadzie