Cały dzień podlewałam rabaty, bo wszytko już zaczyna zdycha.. udało się ogarnąć po trochu 2/3 rabatek.. reszta prosi o deszcz.. Wycięłam przekwitłe tulipany, piwonie, nawet róże (bo niektóre już kończą ), wypieliłam znad oczka i basenu siewki fiołkowa i werbeny.. tych malotek uciapałam pełny worek.. Wyszło do kupy 6 worów.. i z czego?? Próbowałam przyciąć jałowca bo nie był ciety 2 lata.. a był to bonazjek ... oglądałam go na wszytkie strony i niestety wymagał cięcia i formowania od zera.. . Wiec ... został ucięty ale na zero.. i mam kawałek nowej powierzchni do obsadzenia..
Wystarczy mi tego co mam do cięcia.. obejdzie sie bez bonzaja na skalniaku
A teraz podziękuję gościom za wizytę i udam sie do mycia i spania.. Cały dzień w ogrodzie na tym upale wykańcza.. i znów mam nowy wzorek na plecach.. koloru ślicznego borda

a miałam się pilnować bo niedługo idę na wesele.. Znów jak chłopka z pola pójdą

Dziewczyny była na lawedowych polach pod Krakowem (piekne...) mi musi wystarczyć moje poletko..
____________________
Ogród Małej Mi - sezon 2017 /
Sezon 2016 /
Sezon 2015 /
Część II /
Część I /
Wizytówka
/
Zlot-2014 /
Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.