Kasyu i Marto różnica jest zasadnicza - zazwyczaj zaprawiamy dołki w ciepły kompost, korę i obornik. Gorliwi ogrodnicy mają całe rabaty zaprawione

A obecnie kwitnące trawy produkcją nasion kończą swój cykl wegetacji na ten sezon. Trawy to nie drzewa i krzaki, którym zimą rośnie system korzeniowy. Tak więc jeśli teraz posadzisz do gruntu trawę (zgodnie ze sztuką wzbogacając dołek, by roślina miała zapas na kilka sezonów) to zaburzysz ten cykl i sprowokujesz bogatymi w azot dobrociami do ponownej wegetacji. I zamiast wejść w okres spoczynku trawa zacznie produkować soki i hormony. Krótko mówiąc rozregulowany cykl zwiększa ryzyko przemarznięcia pobudzonej rosliny. Widać to co wiosny na forum - ile osób narzeka na wymarznięcie/wygnicie traw sadzonych pod koniec poprzedniego sezonu.
Oczywiście, można i posadzić do "gołej ziemi", ale i tu siłą rzeczy przekopana, napowietrzona, luźna ziemia jest zachętą dla korzeni. Finał ten sam z zaburzonym cyklem.
Dlatego przezorniej jest zadołować w doniczce po to by trawa mogła dalej kontynuować swój cykl. Bez zmian.
To nie nakaz, a tylko wskazówka i rada. Każdy decyduje sam
Aniu, jako szczęśliwa posiadaczka Malepartusa uprzedzam, że to spory, masywny miskant - liście ok.1,70, a z kwiatostanami ok. 2,20 do 2,50m.
To szeroki miskant poprzez fontannowy pokrój liści. Uwzględnij to w planach. Bardzo go lubię bo jest niezłomny, a jesienna feeria barw liści ma swój wielki urok podkreślony białymi wiechami (najpierw są bordowe, a potem białe). Drugim takim jesiennym miskantem wg. mnie jest Silberfeder.